środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział 9


Duff
Wychodzę, wychodzę, wychodzę, wychodzę! Dostałem właśnie wypis, teraz tylko czekam aż przyjedzie po mnie brat. Po czterech miesiącach katuszy, ruszania się na wózku inwalidzkim do łazienki i jedzeniu jakiejś papki dla niemowlaków, mogę wyjść ze szpitala, a za tydzień wracam do szkoły.
- Idziemy stary? - zapytał Matt wchodząc do sali. Wziąłem kule i z trudnością stanąłem na nogi – dasz radę?
- Ta, spoko – uśmiechnąłem się i wyszedłem. Po pięciu minutach byłem już na zewnątrz i miałem ochotę całować ziemię. PANIE BOŻE! W końcu na świeżym powietrzu!
Matt pomógł mi wsiąść do samochodu i ruszyliśmy. Do domku! Siedziałem w fotelu z uśmiechem psychopaty i podskakiwałem lekko [bez skojarzeń, moi drodzy]. Mój brat patrzył na mnie jak na chorego psychicznie, ale miałem to w dupie. W końcu samochód zatrzymał się na podjeździe, a ja pospiesznie wysiadłem, całkiem zapominając, że mam niezbyt sprawne nogi. Po chwili leżałem na na chodniku, przed czarnymi kowbojkami. Podniosłem wzrok i zobaczyłem śmiejącą się Carrie.
- Pojebało cię? - zapytała odchodząc ode mnie. No tak, ja leżę na środku chodnika, a ta sobie idzie, dzięki bardzo!
- GDZIE IDZIESZ?! - zawyłem patrząc na nią. Okej, wyje jak głupi, a ona idzie do samochodu po moje kule, brawo Duffy – a to spoko.
- Ja pierdolę, z kim ja żyję – mruknęła cicho pod nosem i pomogła mi wstać.
- Ze mną – powiedziałem biorąc od niej „sprzęt” [ja tylko próbuję unikać powtórzeń, nie moja wina, że niektóre „sytuacje” DZIWNIE wyglądają XD przyp. aut.] i uśmiechając się przymilnie.
- Właśnie widzę – mrr... Lubię ją przytulać.


***


Siedziałem sobie u Carrie na łóżku oparty o ścianę i czekałem. Czekałem na nią, bo ktoś zadzwonił i już piętnaście minut siedzi w salonie i cieszy się do tego telefonu. Po chwili weszła do pokoju z bananem na twarzy i usiadła mi na kolanach.
- Z kim gadałaś? - zapytałem NIBY niezaciekawiony.
- Z Joey'em – wtuliła się w mój tors.
- Jakim Joey'em?
- Nie znasz go... Mój przyjaciel z Nowego Jorku – nie wiem czemu, ale poczułem takie ukłucie w sercu. Może dlatego, że przez piętnaście minut siedziała i się śmiała do telefonu... Tak, to bardzo prawdopodobne – Jesteś zły, że tyle z nim rozmawiałam? - pokręciłem głową i musnąłem ustami jej szyję. Trzeba jak najlepiej wykorzystać fakt, że jej mama wyjechała na trzy dni w delegację, prawda?
Zacząłem schodzić pocałunkami na jej dekolt a ona zamruczała cicho. Wplotła ręce w moje włosy i szarpnęła lekko, żeby dosięgać moich ust. Całowała mnie namiętnie, a ja włożyłem ręce pod jej koszulkę zrzucając ją szybko z niej. Znowu zacząłem obcałowywać jej dekolt kiedy zadzwonił ten PIERDOLONY telefon.
- Duff, ktoś dzwoni – jęknęła odchylając głowę do tyłu.
- Zaraz przestanie – mruknąłem i zabrałem się za odpinanie stanika.
- Ale może to coś ważnego – warknęła odrywając moje ręce od zapięcia stanika. Spojrzałem tęsknym wzrokiem na jej cycki, które zaraz schowała pod materiałem koszulki. Wyszła z pokoju. No kurwa, zrobiłem coś nie tak? Przecież to tylko jebany telefon, jakby to było coś ważnego, to za drugim razem by odebrała, no nie? Wziąłem kule i wstałem z łóżka. Z wielkim trudem zszedłem po schodach i co zobaczyłem? Carrie ze słuchawką przy uchu śmiejącą się w niebogłosy. Wkurwiłem się no, bo skoro się śmieje to nic ważnego. Wyrwałem jej słuchawkę z ręki.
- Tutaj sekretarka panny Wilson, przykro mi, moja szefowa nie ma teraz czasu, bo PIERDOLI SIĘ ZE SWOIM CHŁOPAKIEM, WIĘC NIE PRZESZKADZAJ – nagle mój ton, ze słodkiego głosiku, przemienił się w głos z horrorów. Odłożyłem z trzaskiem słuchawkę, czym wyrwałem Carrie z „transu”.
- Coś ty odpierdolił?!
- No kurde, przecież było nam tak miło, a ty to przerwałaś, bo dzwoni jakiś frajer opowiadający ci jakieś jebane, durne kawały! Tak, to naprawdę bardzo ważna sprawa wiesz?!
- Duff do cholery, nie słyszałam go odkąd tu jestem, czyli ponad pół roku, po prostu zrobiło mi się miło, że zadzwonił i chcę z nim porozmawiać...
- Rozmawiałaś z nim niedawno PIĘTNAŚCIE MINUT. Mogłabyś się z nim umówić na inny czas, teraz też byś pewnie siedziała przy tym telefonie z pół godziny.
- Oj daj spokój, od razu pół godziny!
- A dobra kurwa, gadaj sobie z nim ile chcesz, spierdalam – skierowałem się do drzwi i wyszedłem, trzaskając drzwiami. Może zachowuję się jak jakiś gówniarz, ale wkurwia mnie ten gościu, będzie dzwonił co dziesięć minut?! No bez przesady...


Carrie
No tak, najlepiej zrobić aferę o nic, a potem obrazić się i wyjść. Bachor.
Westchnęłam ciężko i zaczesałam włosy do tyłu. Poszłam do pokoju i od razu się walnęłam na łóżko i schowałam twarz w poduszce. Leżałam tak z dwie godziny i usłyszałam ciężkie kroki na schodach. Wiedziałam, że wróci. Już chciałam wstawać i pomóc mu, ale niech się sam męczy. Za swoje szczeniackie zachowanie. Usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi i wtacza się do pokoju.
- Carrie – mruknął cicho Duff. Położył się obok i objął mnie – przepraszam.
- Trzeba było nie robić afery o nic – odwróciłam się do niego plecami. Złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie, tak że czułam jego oddech na szyi.
- Wiem, że głupio zrobiłem, ale denerwuje mnie ten facet, jest strasznie nachalny... Dzwoni co dziesięć minut i... - już wiem o co mu chodzi.
- Jesteś zazdrosny? - wtulił się mocniej w moje plecy.
- Tylko troszkę – wymruczał i pocałował mnie lekko w szyję. Dobra, poddaję się! Z nim nie można się kłócić, no kurde nie można!
Odwróciłam się tak, że stykaliśmy się nosami.
- Jesteś głupim, zazdrosnym gówniarzem Duffy – powiedziałam poważnie, a na jego twarzy wykwitł uroczy, niewinny uśmiech – I tak cię kocham.
Pocałowałam go, a on przedłużył pocałunek, wkładając ręce pod moją koszulkę. Zapowiada się ciekawy wieczór.



***


Obudziłam się i jedyne co zobaczyłam to blond włosy. Duff spał przytulony do moich nagich piersi i cicho pochrapywał. Jaki on jest słodki! Aż miałam ochotę zrobić „Awwwwwww”, ale wolałam go nie budzić. Wyślizgnęłam się delikatnie spod niego, ubrałam jego koszulę, która sięgała mi do kolan i zeszłam do kuchni. Tego co tam zastałam, to się nie spodziewałam [kurde, zapodaję rymy jak Duff w (bodajże) pierwszym rozdziale :D].
- Co wy do cholery tutaj robicie? - zapytałam Rogera, Arthura, Diega, Megan, Victorii, Keitha i Tommy'ego, czyli... WSZYSTKICH.
- Siedzimy – mruknęła Vicky i spojrzała na mój „strój” - widzę, że ciężka noc? - w jednej chwili spłonęłam rumieńcem.
- Nie ciężka, tylko przyjemna – odpowiedziałam, otworzyłam lodówkę – Chcecie coś do jedzenia?
- Już jedliśmy – powiedział Arthur wskazując na talerze w zlewie.
- Kocham was za to, że umiecie się rozgościć – powiedziałam pod nosem.
Wyciągnęłam sok pomarańczowy z lodówki i nalałam sobie do szklanki – a powiedzcie mi... po co przyszliście?
- Bo chcieliśmy was wyciągnąć na dwór, ciągle tylko w domu byście siedzieli, a Duff przecież nie dawno wyszedł ze szpitala... - powiedział Tommy, a ja westchnęłam ciężko.
- Ide obudzić Duffa – odłożyłam szklankę do zlewu i skierowałam się na górę. Weszłam do sypialni i zobaczyłam McKagana śpiącego na brzuchu. Miał odkryte całe plecy i kawałek tyłka. Zaśmiałam się cicho i podeszłam do łóżka. Usiadłam okrakiem trochę ponad jego biodrami i pochyliłam się.
- Wstawaj Duffy – zamruczałam, a on się uśmiechnął lekko – na dole jest cała zgraja – w jednej chwili jego uśmiech zszedł z twarzy i szybko otworzył oczy.
- Co oni tutaj robią? - zapytał próbując mi spojrzeć w oczy, co nie było łatwe.
- Czekają, aż się obudzimy – odpowiedziałam z uśmiechem i pocałowałam go w policzek – no chodź, zaraz idziemy podbijać miasto – zeszłam z niego, wyciągnęłam jakieś czyste ciuchy ze swojej szafy i skierowałam się do łazienki, gdzie porządnie się umyłam. Ubrałam się i poszłam do pokoju.
- Możesz mi dać jakąś koszulkę? Bo chyba masz moje ciuchy – zapytał Duff siedząc na łóżku w spodniach. Wyciągnęłam JEGO koszulkę z Sex Pistols. Podałam mu, a on szybko ją założył. Już po pięciu minutach kierowaliśmy swoje kroki w stronę parku. Gadaliśmy między sobą i śmialiśmy się nie wiadomo z czego. Bardziej poznaliśmy Victorię, która była córką koleżanki matki Keith'a. Nagle spostrzegłam zgarbionego chłopaka z falowanymi, czarnymi włosami do ramion. Strasznie mi kogoś przypominał. Kiedy mu się tak przyglądałam odwrócił się, a ja zastygłam w miejscu, patrząc na niego z szeroko otwartymi oczami. To nie może być on...


Wiem, krótki znowu, ale... ale jakoś takoś mi sie podoba XD
Komentować :3 

19 komentarzy:

  1. Jak mi się podoba :3 Awww. :)
    Kocham wątki w sypialni :DD Mam nadziej, że ten gościu na ulicy to nie ten diler. :<

    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, ten rozdział nie był krótki wcale, był zajebiaszczy! Haha, jakie ty rymy zapodajesz człowieku, a teksty przy których się śmieje jeszcze lepsze np. "Spojrzałem tęsknym wzrokiem na jej cycki" XD Haha, rozjebujesz system siostra :* Kocham twoje akcje przed seksem chociaż szkoda że ich nie opisujesz w trakcie, no ale twój ruchacz przeżyje <3 :D No i trochę mnie też było, jestem córką kolezanki matki barbabki i kuzyna xd ehę XD Jestę Axlę :3 A ja wiem kto to będzie ten koleś na końcu! Trolololo! Jestem wtajemniczona XD Swoją drogą też bym się wkurwiła jak by mi Adler z jakąś laską gadał pół godziny przez telefon XD Tymczasem ide pisać coś u siebie, pozdro siostrzyczko ! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty wiesz? :o Nawet nie wiedziałam, że wiesz XD

      Usuń
  3. Informuję, że pojawił się nowy rozdział na http://can-you-feel-the-air.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zawsze boski <3
    Tylko błagam, zmień to tło. Nie żeby nie podobał mi się Duffy, ale irytująco pali po oczach tło za nim. -O.

    OdpowiedzUsuń
  5. Będzie jutro nowy? :3
    Moje ulubione opowiadanie o Duffie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro wątpie, bo nawet nie zaczęłam pisać, a w piątek jadę na dwa dni na wieś, więc też nic nie dodam... Ale na początku następnego tygodnia powinno się pojawić, za jakiś tydzień. :D
      Miło :3

      Usuń
    2. Szkoda :c Poczekam :)
      Ah, no i fajna playlista. So Fine daje takiego klimatu *.*

      Usuń
    3. Dziękuję :3
      No w końcu " How could she look so fine, how could it be might be mine " :D

      Usuń
    4. Mhm. Najlepsza końcówka, aww :D

      Usuń
  6. Świeeeetnie piszesz !
    Kiedy następny rozdział?
    Informuj mnie na :
    http://rockoweopowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham twojego bloga :3 Sama założyłam . Na razie jest tylko prolog , ale mam nadzieję że dam radę z tą historyjką napisać inne rozdziały . Tu link: http://be-in-love-and-do-not-cry.blogspot.com Pozdrawiam . XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Zmieniłam bloga powyżej (nowe konto) . Bardzo bym prosiła i zachęcam do przeczytania . Powyższa historyjka wydłużona inny adres . ZAPRASZAM . XD http://slash-loved.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Awwww! Jakie to słodkie opowiadanie! <3 Kocham Duffa! ;*
    Sama też mam bloga, jeśli chcesz, to poczytaj, ale nie bij! Wiem, że rozdziały w miarę krótkie, ale się staram. http://it-has-to-be-xxl.blogspot.com/

    Pozdrawiam, Ann. ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Blog jest po prostu świetny, naprawdę! Nie myślałam, że przeczytam dzisiaj wszystkie rozdziały, ale tak mnie wciągnęło to opowiadanie, że az nie chce mi się wierzyć, że skończyłam. Masz bardzo fajny styl pisania, co jest ogromnym plusem, bo dzięki temu fajnie i lekko się czyta. No i historia jest po prostu niesamowita. Fajną parkę tworzą, nie ma co. Carrie- bardzo fajna dziewczyna. Czekam na następną część! Poinformuj mnie jeśli możesz ;)
    living-in-a-fucking-dreams.blogspot.com - w wolnej chwili zajrzyj ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. notka organizacyjna, ale chujowa nazwa, nevermind, u mnie: historie-guns-n-roses.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Wkurwiający się Duff *.* a później czołgajacy się na czterech nogach do Twojego pokoju i przytulający... ja się nie powstrzymam i zrobię 'AAAAWWWWWW' Chcę być Carrie! Ma takiego słodziaka na co dzień ;3 I jeszcze zgraja debili w Twoim domu, gdy pieprzysz się z chłopakiem grzecznie czeka xd hahaa ;D Kocham ich wszystkich. No dobra! Kocham całe Twoje opowiadanie i od tego kochania, aż słodko ;3 no ale co poradzę, że tak mi się podoba?

    OdpowiedzUsuń
  13. co jak co, ale mi się najbardziej podobał ten wystający kawałek tyłka. <3

    OdpowiedzUsuń