niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 10


DuffIdziemy sobie spokojnie przez park, aż tu nagle Carrie zaczyna drzeć mordę, podbiega do jakiegoś gościa i wiesza mu się na szyi. Pewnie bym podszedł do nich i przyjebał mu w mordę, gdyby to nie był Joey Ramone. Ale tak na serio... Facet wygląda jak Joey Ramone! Tylko, że jest ode mnie niższy, czyli to nie wokalista The Ramones. Objaśniałem to sobie w myślach i nawet nie zauważyłem, że MOJA DZIEWCZYNA podeszła do mnie trzymając tego faceta za rękę. Popatrzyłem na nią wzrokiem mordercy, a ona szybko puściła jego dłoń.
- Tak więc to jest Joey – powiedziała, ale widząc moje pytające spojrzenie, zaczęła tłumaczyć – to tak naprawdę Jimmy, ale wszyscy na niego mówią Joey, bo – tutaj spojrzała na koszulkę Megan (tak dokładnie, koszulka z Ramones) – wiadomo do kogo jest podobny.
- Cześć, jestem Duff i jak się nie odsuniesz od mojej dziewczyny na odległość jakiś trzech metrów dostaniesz w mordę tak, że ci się twarz z dupą miejscami pozamienia – powiedziałem z wymuszonym uśmiechem, ale kiedy dostałem z pięści w brzuch od Carrie, szybko się zreflektowałem – To znaczy, jestem Duff. Co tutaj robisz?
- Przyjechałem odwiedzić Wilson – odpowiedział z uśmiechem – nie jesteś zły?
- Szczerze to jestem – znowu dostałem – nie jestem, wcale.
- Okej, rozumiem – zaśmiał się, chociaż ja nie widzę w tym nic śmiesznego.
- Pójdziesz z nami do baru, prawda? - zapytała Megan z uwodzicielskim uśmiechem, a Tommy głośno odchrząknął. Nie mówiłem, że są razem? O, to teraz mówię. Są parą już pół roku.
Wracając do tego palanta... Przez chwilę się zastanawiał, ale ostatecznie się zgodził. Westchnąłem ciężko i ruszyłem do przodu.
- Możesz mi powiedzieć czemu Duff mnie nie lubi? - zapytał cicho Carrie, a że szli za mną usłyszałem.
- Ja wszystko słyszę – mruknąłem, przewracając oczami.
- Duff cię nie lubi, bo jest głupim, zazdrosnym gówniarzem.
- Gdzieś to już słyszałem – powiedziałem uśmiechając się, za to Carrie głośno prychnęła. Już się nie odzywałem. Wszyscy sobie gadali, śmiali się, a ja szedłem z przodu obrażony. No i chuj, że zachowywałem się jak jakaś panienka, nie wiem po jaką cholerę ten gościu tutaj przyjechał. Dobrze, nie widzieli się długi czas, ale są telefony, tak? Jakoś nie mam ochoty oglądać jego mordy na MOIM terenie. Boże, jestem taki pojebany...
- Mógłbyś być milszy – z przemyśleń wyrwał mnie głos Victorii.
- Hmm... nie.
- Duff! On tylko przyjechał ją zobaczyć, nie widzisz jak Carrie się cieszy? - kątem oka spojrzałem na śmiejącą się blondynkę, która szła kawałek dalej, oczywiście, obok Joey'a.
- I właśnie o to chodzi! Niech się kurwa z radości z nim prześpi – warknąłem groźnie, a po chwili poczułem palący ból na policzku. Uderzyła mnie! - Popierdoliło cię?!
- Vicky, co ty robisz?! - zawołała Carrie podchodząc szybko do mnie i głaszcząc po policzku. HAHAHA, SPIERDALAJ JOEY!
- Świnia – mruknęła czarnowłosa w odpowiedzi i odeszła od nas.
- Coś ty jej powiedział, hmm? - zapytała blondynka patrząc na mój czerwony policzek.
- Właśnie o to chodzi, że nie wiem.
- A o czym rozmawialiście?
- O tym, że nie lubię Joey'a – mruknąłem cicho w odpowiedzi, a ten gość pojawił się przy boku Carrie. Szliśmy w ciszy, tylko Megan i Tommy miziali się i gadali o tym, jak bardzo się kochają. W końcu doszliśmy do pubu i zajęliśmy stolik jak najdalej od wejścia do klubu. Leciała głośna muzyka, a na środku parkietu tańczyli jacyś nawaleni ludzie. Kiedy przyszedł kelner złożyliśmy zamówienie – 4 butelki Jacka Danielsa. Wszyscy ze sobą rozmawiali, tylko ja oczywiście aspołeczny, obrażony bachor siedziałem w ciszy i sączyłem wolno trunek.
- Ej skarbie, co jest? - zapytała Carrie przysuwając się bliżej mnie. Przytuliła się do mnie i pocałowała namiętnie. Kątem oka zobaczyłem zdziwione spojrzenie Joey'a. No co, myślał, że jak on jest w pobliżu to nie będziemy się całować? A to się zawiódł chłopaczek. Kiedy zaczynało się Angie Stonesów Joey wstał i wyciągnął dłoń w stronę Carrie.
- Zatańczysz? - zapytał nieśmiało spoglądając kątem oka na mnie.
- Eee... - zacięła się i spojrzała na mnie.
- No co się gapisz? Idź jak facet cie do tańca prosi – powiedziałem i pchnąłem ją w kierunku palanta. Dostał ode mnie pieszczotliwą ksywkę – palant.
No cóż, okazało się, że jestem za bardzo nie miły, no i dałem mu z nią potańczyć, tak?
- Duff ma dobre serce? - zapytał z udawanym zaskoczeniem Roger.
- Spierdalaj – mruknąłem i dałem mu kuksańca w bok. On tylko się zaśmiał i pociągnął zaskoczoną Victorię na parkiet. Muszę przyznać, że nawet dobrze się rusza. Boże, co ja pierdole...
Spojrzałem na Carrie i Joey'a. Rozmawiali o czymś i się uśmiechali. Przewróciłem oczami i zacząłem pić Danielsa prosto z butelki.
- Duff – Diego zaczął mnie szturchać – jeśli kochasz Carrie to radzę ci iść tam – mruknął pokazując palcem na „parę”, która za chwilę miała się całować. CHWILA, CHWILA...
Wstałem z prędkością światła z krzesła i podszedłem do nich. Nie mam pojęcia jak to zrobiłem bez kul, po prostu wstałem i odszedłem od stolika. W jednej chwili pojawiłem się obok nich i odepchnąłem palanta od MOJEJ DZIEWCZYNY, trafiając go moją pięścią, prosto w szczękę.
- Duff, pojebało cię?! – krzyknęła Carrie.
- Mnie?! Ja się całuję z jakąś laseczką?! Ja?! - zacząłem się drzeć.
- Ale...
- Jakbym nie podszedł, tylko nie zwracał uwagi, to moglibyście się tutaj pieprzyć! - wrzasnąłem, a blondynka spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Dobra, wszyscy w klubie się gapili – no i co się tak patrzysz?!
- Ty chuju – syknęła Carrie ze łzami w oczach, walnęła mnie w twarz i wyszła z klubu. Poczułem, że tracę władzę nad nogami, więc szybko podszedłem do stolika i usiadłem na krześle. Wszyscy popatrzyli na mnie wrogo, a ja tylko wywróciłem oczami i pociągnąłem łyk alkoholu, prosto z butelki.
- Nagrabiłeś sobie stary... Lepiej idź ją przeproś – mruknął Arthur, a ja spojrzałem na niego z niedowierzaniem.
- Jaja se robisz? Ja całowałem jakąś laskę?
- Jeśli dobrze zrozumiałem nazwałeś ją dziwką – powiedział Roger wgapiając się we mnie wzrokiem mordercy.
- Nic takiego nie powiedziałem, nie szczajcie tak – znowu przewróciłem oczami.
- Kurwa Duff, czy ty rozumiesz...
- Do cholery nie! Nie rozumiem! Mizia się kurwa z jakimś szmaciarzem, tylko dlatego, że się długo nie widzieli! Kurwa mać, przecież teraz ja jestem jej chłopakiem, tak?! Więc nie miejcie jakiś jebanych problemów, bo to nie pomaga – wykrzyczałem im w twarz, wziąłem kule i jak najszybciej wyszedłem z baru.


Dzień dobry! :D
Na początku chciałam powiedzieć, że wszystkie nowe rozdziały na waszych blogach przeczytam jak tylko będę miała czas. Byłam dwa dni na wsi, miałam być tam do wtorku, ale mam małe kłopoty zdrowotne. Tak więc... Rozdział jest taki sobie, wiem, że mogłabym napisać lepszy, więc śmiało krytykujcie. ;)
 

16 komentarzy:

  1. Mi tam się podoba, ale nie wiem czy to ja jestem ślepy czy ze stroną jest coś nie tak, ale zdaje mi się, że cały rozdział powtórzony jest trzy razy ;o Tak poza tym to jest zajebisty, a Duffowi to się wcale nie dziwię. - T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak był, źle mi się skopiowało, ale już naprawiłam XD

      Usuń
  2. Też się nie dziwię Duffowi. Niech Carrie przychodzi na kolanach i przeprasza! O! Takiego chłopaka zdradzić? :o Strasznie się cieszę z tego rozdziału (jak z każdego). XD

    Mam nadzieję, że z Tobą już wszystko okej. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. OŁ JE, WRESZCIE SIĘ DOCZEKAŁAM ZJAEBISTEGO ROZDZIAŁU :D

    1. KOCHAM TWOJE TEKSTY.
    2. DUFF ZAZDROŚNIK ZAWSZE SPOKO, NIE?
    3. WALNĘŁAM MCKAGANOWI W ŁEB , JESTEM WYKURWISTA I DOBRZE SIĘ RUSZAM (?!) XD
    4. I KURDE TAK JAK LASKI POWYŻEJ TEŻ MU SIĘ NIE DZIWIE! BO KURDE BO! NO BO KURDE! (KURDE <3 XD) SĄ JAKIEŚ GRANICE , NIE?

    PISZAJ NASTĘPNY SZYBKO <3 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, hej, hej, nie obrażaj Tomka, Tomek nie jest laską (pierwszy komentarz XD)!
      KURDE *___* <3

      Usuń
  4. Rozdział jest taki sobie?! Oszalałaś chyba, bo jest genialny! Z jednej strony kocham takiego naburmuszonego, obrażonego Duffa, ale z drugiej wiem jacy są tacy ludzie wkurwiający i mógłby trochę przystopować. Co do zachowania Carrie, to też nie jest święta... początkowo cieszyła się z przyjazdu przyjaciela(?) i rozumiem, że chciała z nim pobyć, ale ta akcja w barze jak prawie się pocałowali, to już przesada. Nie dziwię się, że Duffa poniosło. Mam nadzieję, że jednak się pogodzą i więcej takich akcji nie będzie, bo są słodką parą ;D Przy okazji nowy u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo, no to się narobiło, nie ma co. Ciekawe kto pierwszy wyciągnie rękę na zgodę. W sumie to oboje są poniekąd winni, Carrie była aż nadto zaślepiona przyjazdem swojego przyjaciela, na co Duff nie mógł siedzieć z założonymi rękami i stało się.
    Rozdział genialny i czekam na następny!
    living-in-a-fucking-dreams-blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdrosny Duff jest taki, nie wiem słodziaśny (?). *________*
    I kurde szczerze mówiąc Carrie trochę przegięła nie ma co. Ale Duff też trochę za bardzo agresywnie zareagował. Ale jakbym była na jego miejscu to bym podobnie zrobiła, dobra nie ważne. XD
    Uwielbiam Twoje opowiadanie, jest megawywalonewkosmosiogólniejestnajlepszenacałymświecie. *____________*
    I kurde ja się pytam jakim cudem ten rozdział jest taki sobie?! ; o
    Jest megamegamegawywalonywkosmos. *______*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeny, dlaczego ja się odwiaduje o tym opowiadaniu dopiero teraz? Zaraz zabieram sie za czytanie wszystkich rozdziałów :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm, rozdział w sumie spoko. A jeśli zezwalasz na krytykę... To czasem gubię się w akcji, mam problemy ze zorientowaniem się kto gdzie i co, że tak powiem. Ale drogą dedukcji udaje mi się dojść do rozwiązania :D I tak rozdział podoba mi się, a zazdrosny Duff jest uroczy :3
    O, widzę, że nie tylko ja choruję w wakacje ;P Trzymaj się, pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Na razie wena jakoś mnie nie dopada, więc nie mam pojęcia... Wątpię, że pokaże się szybko. :c

      Usuń
  10. Łjhgfsatgrbnvbhdsga (powitanie w moim stylu).
    Przeczytałam wszystkie rozdziały i kurwa jestem taka super zaskoczona, bo myślałam, że to takie przeciętne i w ogóle a to ZAJEBISTE JEST!
    Oczywiście informuj mnie, bo ci nie wybaczę jeśli tego nie zrobisz no i... Kocham Carrie.
    I MA NIE PRZEPRASZAC DUFFA! MA BYC TWARTA, NIE MIĘTKA!
    Nie, nie, nie, nie, nie, nie! NIECH NIE PRZEPRASZA xD

    Gagrfwjhegtjfbdsfvjhdsgafgh!
    Nie wiem co powiedziec więcej, ale informuuuj mnie! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. pięknie są zazdrośni, no pięknie. :D w zasadzie, to nie mam nic ciekawego do powiedzenia, bo to, że Twoje opowiadanie wykracza poza wszelkie normy zajebistości już mówiłam. idę dalej ^^

    OdpowiedzUsuń