sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział 2


Carrie
Obudziłam się z mieszanymi uczuciami. Nie spałam długo, bo myślałam o tym chłopaku. To prawda, był fajny, śmieszny, słodki, przystojny, ale znałam go kilka godzin. Jednak... tak! Chcę się z nim zobaczyć. Spojrzałam na zegarek i... O kurwa. Już 13! Wyskoczyłam z łóżka jak oparzona i podeszłam do walizki. Spojrzałam za okno. Słońce. Duuuużo słońca. Wzięłam krótkie, dżinsowe szorty i szarą koszulkę Sex Pistols. Weszłam do łazienki i umyłam się porządnie. No tak, wczoraj wróciłam śmierdząca i nawet się nie odświeżyłam. Fu. Ubrałam się, rozczesałam wilgotne włosy i zbiegłam na dół do kuchni. Zobaczyłam tam mamę, która siedziała przy stole i czytała gazetę.
- Cześć córeczko i jak zwiedzanie? - zapytała swoim cienkim głosem.
- Nie zwiedzałam dużo, byłam w barze i poznałam sąsiada – mruknęłam i zaczęłam przygotowywać sobie tosty.
- W jakim barze? - Oburzyła się matka.
- No w normalnym. Gadałam z tym chłopakiem, całkiem fajny – No co? Lubię zmieniać temat.
- To dobrze, przynajmniej kogoś poznałaś – powiedziała cicho i spojrzała na zegar. - Idę do pracy, wrócę o 19. Zostawiam ci pieniądze, kup sobie coś do jedzenia. Pa, skarbie – Poszła!
- Zajebiście – uśmiechnęłam się do siebie. Zjadłam tosty i poszłam do pokoju. Jestem w tym domu drugi dzień, a już muszę sprzątać! Otworzyłam okno balkonowe i włożyłam do gramofonu płytę Aerosmith. Ustawiłam na Dream On. Kiedy rozbrzmiały pierwsze dźwięki, wzięłam się za sprzątanie. O ile darcie mordy to sprzątanie.

Duff
Obudziłem się z takim zajebistym uczuciem, że nawet nie wiem co to. Nie chciało mi się wstawiać, ale mój kot musiał oczywiście zrobić to co codziennie, czyli podrapać mi całą twarz. Zrzuciłem go z siebie i usiadłem. Po chwili znowu opadłem na łóżko. Mamoooooooooooo, nie chcę. Wtedy przypomniałem sobie o Carrie. Zerwałem się z łóżka i podbiegłem do rozwalającej się szafy. Wyciągnąłem swoje najlepsze ciuchy, czyli koszulkę Stonesów i czarne rurki. Wziąłem jeszcze czystą bieliznę i ruszyłem w stronę łazienki. Umyłem się porządnie i ubrałem. Włożyłem jeszcze swoją czerwoną bandankę i wyszedłem z łazienki. Na korytarzu minąłem moją starszą siostrę. W ogóle wszyscy są starsi, więc...
- Gdzieś się wybierasz? - zapytała mierząc mnie wzrokiem.
- A co ty taka ciekawska? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Po prostu się zastanawiam... - zastanawiała się nad czymś intensywnie, a po chwili uśmiechnęła się wrednie. - Która to?
- Słucham? - o nie, przegięła.
- No pytam, która dziewczyna zawróciła w głowie mojemu bratu – mówiła ciągle z tym głupim uśmiechem.
- Żadna – mruknąłem i chciałem ją wyminąć, ale złapała mnie za ramię. Co za uparta suka!
- No Duff, pochwal się – wykrzyknęła z uśmiechem, a zaraz na korytarzu pojawił się mój brat. No rzesz kurwa!
- Co tu się dzieje? - powiedział zaspany, ale otworzył szeroko oczy jak mnie zobaczył. - Wybiera...
- Ma na imię Carrie i jest naszą sąsiadką – krzyknąłem i wpadłem do pokoju. Kurwa, jebnięci. Wziąłem paczkę papierosów z biurka i wyszedłem na balkon. Odpaliłem papierosa i z uśmiechem powitałem słoneczko. Tak naprawdę, to napierdalało w gębę i to wyglądało jakbym się uśmiechał, ale mniejsza. Spojrzałem na okno naprzeciwko i parsknąłem śmiechem. Carrie wywijała w najlepsze i darła się do szczotki Dream On. Jej wzrok padł na mnie i kiedy zobaczyła jak się śmieję, odłożyła szybko szczotkę i ściszyła muzykę. Po chwili była już na balkonie.
- To naprawdę takie śmieszne? - krzyknęła do mnie.
- Szczerze? Tak! - odpowiedziałem i strzeliłem mój uśmiech. Również się uśmiechnęła. Kątem oka zobaczyłem, że CAŁE moje rodzeństwo stoi przy uchylonym oknie. Czyli wszystko widzą i wszystko słyszą.
- Jesteś pojebany – powiedziała, ciągle szczerząc zęby. - Ale ładnie wyglądasz.
- Dziękuje madame, ty również – powiedziałem poważnie i posłałem jej buziaka, na co zareagowała chichotem.
- Dobra, zbieraj swoją chudą dupę i ruszaj na moje drzwi – powiedziała i weszła w głąb pokoju. Uśmiechnąłem się do siebie i wszedłem do pokoju. Oho, już tu są. Kurwa, jak oni to robią?! Teleport czy kurwa co?!
- Ładna – pierwszy odezwał się Mark.
- No kurwa wiem – powiedziałem i jak najszybciej wyszedłem z pokoju. Nie chciało mi się teraz z nimi gadać, wolę się spotkać z Carrie. Zbiegłem po schodach, założyłem moje zajebiste kowbojki i wyszedłem z domu krzycząc, że idę. Przeszedłem przez ulicę i skierowałem się w stronę drzwi do domu dziewczyny. Już miałem zapukać, kiedy nagle drzwi otworzyły się szeroko i ujrzałem roześmianą buzię.
- No wchodź, a nie się gapisz jakbyś kosmitę widział – powiedziała chichocząc i wciągnęła mnie w głąb domu.
- Brałaś coś? - zapytałem poważnie.
- Nie – mruknęła dziewczyna. Po chwili złapała mnie za rękę i pociągnęła po schodach. Ja pierdole, wyjebię się za chwilę. Wszedłem do jej pokoju i wytrzeszczyłem oczy. Jak ona ma tu zajebiście!
- Co się tak patrzysz? - zapytała, kiedy gapiłem się na pościel Beatlesów.
- Fajny pokoik – powiedziałem rozmarzony i usiadłem na łóżku.
- A no, fajny – powiedziała chichocząc. Co jej tak wesoło?
- Co ci tak wesoło? - zapytałem patrząc na nią kiedy skręcała się ze śmiechu.
- Nie wiem – powiedziała, a po chwili po jej policzkach leciały łzy.
- Płaczesz?! - no kurwa głupio pytam. Przecież to widać!
- Nie wiem – mruknęła. Na chwilę zachowała powagę, ale potem znowu zaczęła się śmiać. Co jej kurwa jest?! Podszedłem do niej i złapałem za ramiona.
- Co ci jest?! - zapytałem.
- Nie wiem – znowu to. Kurwa co ona robi?! Właśnie tulę do siebie małą blondynkę, która ciągle się śmieje. Po chwili coś mi wpadło do głowy.
- Carrie, czy ty masz okres? - tak, zapytaj prosto z mostu, zajebisty to ty jesteś, nie ma co!
- Nie – powiedziała ZNOWU chichocząc i wtuliła się we mnie jeszcze mocniej. - Ciebie nie kochają, czy co? - ZNOWU zaczęła płakać.
- Nie wiem – mruknęła.
- Ja pierdole, dziecko... - nie dokończyłem nawet, bo mi przerwano. Hańba!
- Jakie dziecko?! To, że jesteś starszy o 2 lata to o niczym nie świadczy, mój drogi! - zaczęła się na mnie drzeć, a ja tylko powiedziałem „dziecko”.
- Dobra, koniec – powiedziałem, kiedy zaczęła swój monolog o II wojnie światowej i o śmiesznym wąsiku Hitlera, chociaż nie wiem jak przeszło na ten temat. - Brałaś coś?
- Nie, czasami mi tak odbija, nie przejmuj się – jak mam się nie przejmować skoro najpierw śmieje się jak pojebana, potem ryczy, a później się do mnie przytula?!
- Okej... mam to uznać za normalne? - spojrzałem na nią, a ona się uśmiechnęła. Słodko. W chuj słodko.
- Tak, właśnie taka jestem – mruknęła i usiadła na krześle przy biurku. Zaczęła się kręcić robiąc 'weeeeeeeeeee', ale nie zwracałem na to uwagi, ponieważ „ to normalne”. Bardziej interesowała mnie kolekcja jej płyt. Podszedłem do stosiku winyli i zacząłem przeglądać. Oglądałem, oglądałem... SEX PISTOLS! Jak pięknie! Włożyłem płytę do gramofonu i wsłuchiwałem się w Anarchy In The UK. Po chwili zacząłem śpiewać... nie śpiewać. Wyć. Po chwili dołączyła do mnie Carrie i wyliśmy tak razem. Przy okazji rozwaliliśmy połowę pokoju.
- Idziemy jeść! - Krzyknęła nagle dziewczyna i ciągnąc mnie za rękę, pobiegła na dół. Ze mną oczywiście. Zajrzała do lodówki, a w niej pustka.
- Kasa! - znowu się wydarła i spojrzała na stół. Leżała tam stówka. Spojrzała na mnie z uśmieszkiem pedofila (pozdrowienia dla Akszelka! :D). - Zamawiamy pizzę?
- No mo... - nie zdążyłem dokończyć, bo pobiegła do pomieszczenia naprzeciwko. ADHD?! Kiedy skierowałem się do tego samego pomieszczenia zobaczyłem ją gadającą przez telefon. Po chwili odłożyła słuchawkę na widełki i znowu się tak uśmiechnęła. Boję się jej, naprawdę! Przyjechała pizza. Oglądając koncert Aerosmith i drąc się ze Stevenem zjedliśmy całą, dużą pizzę. Ona miała dwanaście kawałków! To po sześć na głowę! Nawet u babci na obiedzie się tak nie najadłem. Już była końcówka koncertu, kiedy drzwi się otworzyły. Ukazała mi się starsza kobieta, ale zadbana. Miała brązowe włosy, mały nos, malinowe usta i brązowe oczy. W sumie, w ogóle nie podobna do Carrie. To znaczy, Carrie nie podobna do swojej mamy.
- Dzień dobry – powiedziałem cicho z krzywym uśmiechem.
- Dzień dobry – nie no świetnie, ja wykrzywiam mordę, a ta promiennie się uśmiecha. Nie wiedziałem co teraz mam zrobić, ale Carrie przyszła z pomocą.
- Mamo to Duff, Duff to mama – powiedziała i powróciła do oglądania telewizji.
- Miło mi panią poznać – strzeliłem mój uśmiech, chociaż wcale nie chciałem jej poderwać. Wcale.
- Oh, mi ciebie również – uśmiechnęła się znowu i zniknęła na piętrze. Spojrzałem na zegarek. O kurwa, już dwudziesta! Jutro szkoła, a jak nie pójdę to mnie zajebią.
- Ja już się zbieram – powiedziałem wstając, ale po chwili znowu siedziałem na dupie. No co za cholerstwo!
- Nie idź – zawyła rozpaczliwie.
- Nie chcę nic mówić, ale jutro szkoła – mruknąłem z powagą.
- Aha, no tak – zamyśliła się na chwilę – przyjdziesz po mnie rano?
- Jak chcesz – wstałem. Pożegnałem się ładnie jak na KULTURALNEGO chłopca przystało i wyszedłem z domu. Właśnie sobie uświadomiłem, że mam w towarzystwie nową osobę. Krasnoludka z ADHD.

3 komentarze:

  1. Okej, uwaga teraz xD Lizelote melduję się z pierwszym komentarzem:
    (Ekhm, Ekhm!)
    Możesz mi łaskawie wytłumaczyć, dlaczego nie zmusiłaś mnie do przeczytania tego wcześniej? :3
    BO KURWA CZYTAM I GAŁOM NIE WIERZĘ! Okazuje się, że są jeszcze nieodkryte przeze mnie złoża zajebistości i to właśnie tu! Kocham perspektywę Duffa!!!!!! W ogóle pierwsze co pokochałam to to, że to nie jest żadna patologia, nikt nikogo nie bije ani nie gwałci, ani nie próbuje zamurować w piwnicy... W zasadzie Carrie to taka normalna dziewczyna i ja to kocham :D
    Nie mam zakichanego pojęcia, czy wzorowałaś ją na sobie, ale czy tego chcesz, czy nie, jest podobna do mnie xD Taka wiecznie uśmiechnięta i jakaś taka jebnięta (moja koleżanka to raz nazwała 'autyzmem z przerzutką' xD xD)...
    Rozczulił mnie fragment o strojącym się Duffiku xD Wziął nawet czystą bieliznę! O.o xD xD
    Ogólnie to jest po prostu zarąbiście <3
    KOCHAM TO <3

    OdpowiedzUsuń
  2. jeny, jeny, jeny! ja właśnie wczoraj cztery godziny "sprzątałam" przy płycie Acid Drinkers <3 wstawki o KULTURALNYM chłopcu są super. Carrie jest super. Duff też. Idę dalej z falą spamu. ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. KULTURALNY chłopiec Duff i Krasnoludek z ADHD. mmmmm :D

    OdpowiedzUsuń