Bohaterowie "Why Worry?"


Andy McKagan (04.02.1989)



Cześć. Jestem Andy. Tak, jestem synem tego zajebistego Duffa z Guns N' Roses. Tak, prawie codziennie gazety piszą o tym, jak jestem do niego podobny. Tak, wszyscy się mną jarają. 
No więc... Co mogę powiedzieć o sobie? Przez to, że wyglądam dokładnie jak mój tata, zacząłem się do niego upodabniać. Wszyscy w rodzinie mówią, że wyglądam jak on... Dobrze, że nie mamy takiego samego charakteru, bo moja mama by chyba ataku serca dostała. 
Co do serca... Mam bardzo silną arytmię. Miałem dużo operacji, ale w końcu dali sobie spokój, bo żadna im się nie udawała. Chodzi o to, że... W pewnym momencie moje serce od tak sobie stanie i będzie po mnie. Hehehe. 
Moimi najlepszymi przyjaciółmi są Mike i Matt. I chuj wie dlaczego, bo są strasznie jebnięci. 
Jestem złośliwy, nieuprzejmy, uparty, agresywny, beznadziejny, wkurwiający, egoistyczny, wścibski, wulgarny, chamski, porywczy, bezczelny, buntowniczy i głupi. 
Ale umiem śpiewać.
I to jest mój wielki plus.
No, także tego... To ja. 

Lauren McKagan (14.08.1993)



Lauren to taka osoba, którą wszyscy lubią nie wiadomo za co. Ma wiele przyjaciół, znajomych i ciągle kręcą się za nią faceci. W rodzinie jest chyba najbardziej lubianą osobą. To chyba dlatego, że jest najmłodsza.
Moja młodsza siostra jej największą fanką zespołu Led Zeppelin. Wie o nich dosłownie wszystko. Drugiej takiej idiotki nie znajdziesz!
Oczywiście, Bóg znowu ukarał moich rodziców i Lauren urodziła się dwa miesiące przed terminem porodu, przez co ma niedorozwinięty słuch i wzrok. Może też dlatego ją tak faworyzują... A może to ja po prostu jestem taki, że nie da się mnie lubić. 
Ta urocza, słodka dziewczynka jest taka tylko w towarzystwie rodziców. Tak naprawdę, to wieczorami, kiedy idzie „do koleżanki na noc”, łazi po klubach i pije. Jakąś cząstkę taty ma... 
Ma straaaasznie popierdolone pomysły. Na przykład, w wakacje zrobiła sobie czerwone końcówki mazakiem... Najlepsze jest to, że w końcu zamieniły się w różowe i kolor nie chcę się zmyć. Ah, to ci dopiero nieszczęście! 
Nie lubię jej. Naprawdę. Ale uwielbiam oglądać z nią mecze.


Lucy McKagan (07.11.1985)


Złote dziecko. Kto by nie chciał mieć takiej wspaniałej córki? Haha, proszę. Ona tylko udaje taką wspaniałą. Tak naprawdę to zło wcielone. Pali jak smok! Serio! Może po niej tego nie widać, ale jara prawie ciągle... 
Mojego taty nie było przy jej narodzinach. Ba, nawet nie wiedział o jej istnieniu! Wyjechał do Los Angeles, gdy był z moją mamą, która została w Seattle. W '85 przyjechał do swojego rodzinnego miasta na urodziny, przespał się z moją mamą po pijaku i... stała się Lucy! Duff pojawił się w jej życiu, dopiero jak miała niecałe dwa latka. 
Mimo że niby jej nie lubię, to jednak chyba bez niej nie dał bym sobie rady. Jest moją przyjaciółką. Taką osobą, z którą mogę pogadać na każdy temat i, która nie wyjawi moich tajemnic. Zawsze gdy mam problem idę do niej. W sumie głównie połączyło nas to, że jesteśmy jakby... „rodzicami” naszej rodziny. Zawsze musimy postawić do pionu rodziców, gdy się pokłócą, albo dać nauczkę Lauren, która przesadzi czasami z alkoholem. 
No i uwielbiam z nią śpiewać, bo ma świetny głos. Jak ja, hehe.

Angie Hudson (15.08.1993)



A to ci dopiero! Nasza „rodzinka” ma chyba tendencję do rodzenia się dzień po dniu, bo Angie urodziła się dzień po narodzinach Lauren. Ale zabawnie...
Do rzeczy. Angie to taka dziewczyna, która w wieku zaledwie szesnastu lat, miała wszystkie najgorsze wydarzenia za sobą. Ta nastolatka przeżyła więcej, niż nie jeden dorosły człowiek i podziwiam ją za to, że ona jeszcze żyje. Naprawdę. Ja na jej miejscu, zrobiłbym wszystko, żeby tylko się zabić. A ona jest. Dlaczego? Bo Lauren. Lauren jest dla niej tak naprawdę światełkiem i gdyby moja młodsza siostra odeszła, Angie nie dała by sobie rady. Mimo to, jest naprawdę silna.
W wieku czterech lat straciła matkę, która od czasu porodu, walczyła z rakiem piersi. W wieku pięciu lat, jej ojciec poszedł na odwyk, przez co straciła go na kilka miesięcy. W wieku siedmiu lat, musiała przeżyć bardzo ryzykowną operację Slasha. Mimo że sam mam dużo problemów ze zdrowiem, w rodzinie, w szkole, to nie wyobrażam sobie życia z takimi problemami jak ma ta mulatka. Mimo tego, co przeszła jest genialna. Naprawdę.
I jest jedną z tych osób, która uświadamia, że lewa ręka może czynić cuda.
Chodzi mi o gitarę, oczywiście. 



Bella Rose (28.07.1994)

Co ja mogę powiedzieć o tej uroczej osóbce? Bo to, że jest wspaniała, wiedzą wszyscy. Bardzo lubię Bellę i szczerze się cieszę, że nie odziedziczyła charakteru po swoim ojcu. Ona jest dokładnie taka sama jak jej matka! Wyglądają tak samo, wykonują takie same ruchy, mają taki sam charakter... No po prostu, młodsza wersja Isabelle. 
Bella nie za często pojawia się w naszym domu, ale jak już tam jest, to panuje taka miła atmosfera. Nawet jak się pokłócimy, przyjeżdża Bella i od razu wszyscy się godzą. Taki nasz aniołek! 
Jednak aniołek musiał trafić na diabła... Jej chłopak jest okropny. I to chyba nawet za mało powiedziane. No ale cóż, zakochało się dziewczę, tylko szkoda, że w takim idiocie. W pewnym momencie swojego życia, Bella będzie miała duuuże problemy zdrowotne i nie otrzyma żadnego wsparcia ze strony swojego „ukochanego”. Nie wiem w ogóle jak Axl mógł pozwolić, żeby taki debil był z jego córką.
Co do Axla, on zrobi bardzo dużo dla swojej pokrzywdzonej córeczki. 



Rosemary Isbell (30.12.1990)


A Rosie jest modelką! 
Rose to taka fajna, miła osóbka. Ale strasznie nadopiekuńcza. Nie lubi, jak wychodzę gdzieś z jej młodszym bratem, bo od razu słyszę „pewnie go rozpijesz”, „nie chcę żeby wracał pijany”, „a tylko poczuję od niego papierosy”... Taaaak, lubi traktować Jimmy'ego jak dziecko, ale w sumie jej się nie dziwię. Pomaga mu, bo teraz mają bardzo trudno. Izzy walczy o nich w sądzie z ich matką, i w sumie to ona ma przewagę. A tej kobiety w ogóle tak naprawdę nie znają! Izzy i ich matka nigdy nie byli razem. Stradlin był z nią tylko dlatego, że urodziła mu dziecko. Potem gdy urodził się Jimmy, Veronica trafiła na odwyk, po przedawkowaniu heroiny. Izzy wziął dzieci do siebie i nagle pojawiła się nieznana nikomu pomarszczona brunetka z zamiarem odebrania mu dzieci. Nie wiem co za idiota chce oddać jej prawa rodzicielskie, tylko dlatego, że Stradlin był dilerem...
Wracając do Rosie. 
Izzy powoli się załamuje, więc to ona jest głową rodziny na ten trudny okres. I, mimo że ma pierdylion innych ważnych obowiązków, to sprząta w domu, gotuje, prasuje, pierze, pilnuje Izzy'ego, żeby nie pił i Jimmy'ego, żeby nic sobie nie zrobił. Ona jest po prostu zajebista. 

Jimmy Isbell (28.11.1993)


Niby taki niewinny, a jednak zbuntowany. Chłopak, z którym nie można się nudzić. Zawsze wymyśli coś, żeby tylko nie stać w miejscu. Jest szaleńczo zakochany w mojej młodszej siostrzyczce, która ma go głęboko w dupie i tak naprawdę, to ona Jimmy'ego nie lubi, przez co ten biedny chłopiec cierpi. Już nie raz chciał, żeby jego wybranka poszła z nim na kawę, albo chociaż na spacer. A ona? Ciągle mówi „nie”. A przecież to jest takie fajne dziecko! Wszyscy go lubią, bo nigdy się nie narzuca, nigdy niczego głupio nie komentuje i jest taki... przyjemny. Widać, że moja siostra nie umie tego docenić. A to ci suka...
Tak jak już wcześniej wspominałem, Jimmy strasznie przeżywa sprawę sądową między jego ojcem, a matką. Mimo że ciągle upiera się, że chce zostać przy ojcu, wszyscy twierdzą, że Izzy mu coś zrobił i kazał mu, żeby tak mówił. No kurwa, co za umysły...
Jimmy to jest jedyny facet w naszym nastoletnim gronie i szczerze się cieszę, że jest taki zajebisty. Naprawdę! Gdybym był na miejscu mojej siostry, to dawno bym się już z nim przespał. Ba, nawet rodzinę bym z nim założył! Ale jestem facetem. Szkoda... Takiego seksiaka marnować...




Cassie Adler (31.12.1993)

Dziecko słońca. Wielbię ją. Za każdym razem jak ją widzę, aż mi się wyszczerz pojawia na twarzy. Zaraża swoim wielkim uśmiechem, jak swój ojciec. I jest to jedyna osoba, której mogę normalnie robić zdjęcia! Zawsze się uśmiechnie, albo zrobi głupią minę, ale za to ją kocham. 
Cassie mimo tego, że Steven jeździ ciągle na odwyki, to się nie załamuje. Ba, nawet z tego żartuje. Nie przejmuje się za bardzo, bo wie, że Adler i tak sobie poradzi, w końcu nie raz tam był i nie raz wyszedł czysty. Tak jak już mówiłem... Dziecko słońca. 
Ona jest smutna tylko wtedy, gdy ktoś jej bliski jest smutny. Nawet jeśli ją coś trapi, to uśmiech nie schodzi jej z twarzy. Bardzo lubi do nas przyjeżdżać i zawsze gdy u nas jest, rozładowuje napięcie, które jest pomiędzy rodzicami i pomiędzy mną, a siostrami.
Muszę wam powiedzieć, że może Cassie na taką nie wygląda, ale jeśli ktoś obrazi jej rodzinę, lub przyjaciół, gotowa jest zabić. Naprawdę, nie warto zadzierać z tym małym metrem sześćdziesiąt trzy. Ja sam się jej boję, mimo że jestem wyższy o trzydzieści centymetrów. Skoczy ci to takie na plecy, złapie za szyję i już po tobie.
Charlotte McKagan (13.04.1966)



Kobieta cud! Najwspanialsza mama na świecie! Jest zdecydowanie najważniejszą kobietą w moim życiu. 
Moja mama jest taką osobą, która wszystkim pomaga, ale gdy ktoś chcę jej pomóc, awanturuje się, że da sobie sama radę. A potem płacze, siedząc na hamaku w ogrodzie. 
Mieć taką mamę, to największy dar na świecie. Mimo tego, co przeszła, ciągle jest radosna, miła i przede wszystkim silna. I za to ją tak bardzo kocham. Jest takim moim... autorytetem. Staram się na niej wzorować. Ale nie za często mi to wychodzi.
Właśnie... Co ta moja mama przeszła? Najpierw to, że jej chłopak ją opuścił, później, że ją przeleciał, wyjechał z powrotem do Los Angeles i zostawił samą w ciąży. Potem, gdy moi rodzice byli już razem, a ja byłem małym dzieciakiem, mojemu tacie zachciało się skoku w bok. Gdy miałem cztery lata w budynku, w Domu Kultury, gdzie byłem, wybuchł pożar, w którym ucierpiała moja ręka i Lauren, bo mama z nerwów zaczęła rodzić o wiele wcześniej niż powinna. W wyniku zagrożonej ciąży w 1997 roku, moja mama straciła dziecko. Tak... Mój brat żył tylko godzinę. Kilka miesięcy później zmarła jej największa przyjaciółka. Do tego dochodzą problemy ze zdrowiem moje i Lauren, kłótnie z tatą no i nasze chujowe zachowanie... Chodzi mi o mnie i o siostry. Jesteśmy strasznie pyskaci i czasami po prostu przesadzamy ze słownictwem, którego używamy wobec mamy. Później musimy ją przepraszać na kolanach. 
Wszyscy kochają moją mamę, za to, że zawsze pomoże. Za to, że gdy tylko ktoś potrzebuje pomocy, ona już przy nim jest. 
I wyobrazić sobie, że to tylko pielęgniarka w pobliskim szpitalu. 

Valerie Harmon-Hudson (19.03.1968 – 29.10.1997)


Nie pamiętam zbyt dobrze cioci, bo odeszła gdy miałem 8 lat, ale dobrze wiem, że była przy mnie w każdej trudnej chwili. Gdy rodzice się kłócili, jak byłem mały, ciocia zawsze mnie pocieszała, rozmawiała ze mną o moich uczuciach, a później pomagała mi zapomnieć o tych gorszych chwilach. I za to bardzo ją kochałem. 
Ciocia Valerie zmarła na raka piersi, gdy Angie miała cztery lata. I pamiętam, że to właśnie Angie była najsilniejsza wtedy. Przypomniała mi się pewna sytuacja z tamtego dnia. Slash wyszedł już z sali, bo był przy śmierci cioci. Stałem na korytarzu z rodzicami i siostrami. Slash usiadł na podłodze, a z windy wybiegła Angie z bratem Slasha. Wtedy mulatka podbiegła do niego, przytuliła mocno i powiedziała, że dadzą sobie radę, a mama nie będzie się męczyć. Najmądrzejsze dziecko na świecie. 
Wracając do cioci. Była to największa przyjaciółka mojej mamy. Mama zawsze mówiła, że traktowała ją jak siostrę i Valerie zawsze jej pomagała, a szczególnie wtedy, gdy mama została sama z małą Lucy. 
Ciocia była po prostu... Wspaniała.

Isabelle Rose (28.07.1967)


Kocham ciocię Rose! Ma takie zarąbiste poczucie humoru. Zawsze nabijamy się razem z moich rodziców. Ogólnie ciocia jest taka... wyluzowana. Bella zawsze narzeka, że jej mama zachowuje się jak nastolatka. Nie wiem na co narzekać, ciocia jest wspaniała! 
Ja z Angie zaczęliśmy nazywać ciocię „Rose”, bo przecież tak naprawdę to imię „Isabelle” i „Bella” to to samo, więc... Mówimy na ciocię Rose. I w sumie bardziej do niej pasuje Rose niż Bella. 
Ciocia bardzo lubi się bawić (chociaż nie wygląda) i często chodzimy z nią do jakiegoś pubu, albo klubu. Zawsze jak przyjeżdża do Seattle, musimy opić jej przyjazd. Nie jest zła na to, że pijemy, bo przecież jak to ona mówi „wasi rodzice też pili w waszym wieku, więc to ich wina, że teraz pijecie”. 
Najlepsze jest to, że ciocia nie daje sobą pomiatać. Wszyscy myślą, że Axl jest dla cioci okropny, że pewnie ją bije, rozkazuje jej robić rzeczy, których ona nie chce... Hahaha, nie. Nawet gdy Axl podniósł na ciocię rękę, ona zawsze się broniła i była po prostu twarda. W końcu Axl przestał robić z niej swoją „zabawkę”, bo wiedział, że ona nie da mu... władzy. 
Tak... To ciocia rządzi w willi państwa Rose. 

Duff McKagan (05.02.1964)



Saul „Slash” Hudson (23.07.1965)


Axl Rose (06.05.1962)

Izzy Stradlin (Jeffrey Isbell) (08.04.1962)


Steven Adler (22.01.1965)





Pozostali bohaterowie:

Melanie Williams
 

Moja śliczna dziewczyna. Najczęstsze słowa, które słyszę najczęściej, to o dziwo nie „kocham cię”, a „Andy, do cholery, przestań mi robić zdjęcia!”. I tak ją kocham.

Mike i Matt Stevens


Popierdolone bliźniaki i moi najwięksi przyjaciele. Nie wiem czemu ich lubię. Są pojebani i mają głupie pomysły. Raz stwierdzili, że blond jest passe i przefarbowali się na czarno. Idioci...



Cynthia Clark



Pani psycholog. Często odwiedza ją Angie z ojcem i nie powiem, Cynthia namiesza im w życiu... Ale chyba pozytywnie. 




Pozostali bohaterowie (czyli bez zdjęć):
Veronica Jelaus – matka Rosie i Jimmy'ego.
Perla Hudson – żona Slasha.
Cash i London Hudson – synowie Slasha.
Julia Clarkson – dziewczyna Izzy'ego.
Carolina Adler – matka Cassie, żona Stevena.
David Black – chłopak Belli.
Grace Wilson – moja była dziewczyna. 

6 komentarzy:

  1. Ale zajebiste zdjęcia! I naprawdę świetne opisy! Super *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cynthia to ja Bl Menażer Kasi

    OdpowiedzUsuń
  3. matko, ale świetne dobrane zdjęcia! fotki córki Stevena są genialne!

    OdpowiedzUsuń
  4. stgrghdhrhryerhetu5grdg *________* Charlotte Free, Cassie i Jimmy ze Skinsów *.* No po prostu Cię wielbię :33333

    OdpowiedzUsuń