środa, 26 września 2012

Rozdział 13


Duff



- Nie musisz się jakoś bardzo stroić – mruknąłem, bawiąc się palcami, kiedy Carrie klęczała przed szafą i szukała ciuchów.
- Muszę zrobić dobre wrażenie na nowych znajomych prawda? - powiedziała przyglądając się czarnym, poszarpanym legginsom. Od razu w mojej głowie zapaliła się lampeczka. To znaczy, nie chodzi o legginsy, tylko o „dobre wrażenie”.
- Nie, nie musisz – warknąłem – może załóż małą czarną i wysokie szpilki, pewnie będą zachwyceni.
- Przestań, okej? - syknęła, patrząc na mnie wrogo. Wywróciłem tylko oczami i sięgnąłem po gitarę. Zacząłem bezmyślnie szarpać za struny. Po chwili to „bezmyślne szarpanie” zmieniło się w
Baby I Love You. Zacząłem śpiewać. Have I ever told you
How good it feels to hold you?
It isn't easy to explain
And tough I'm really trying
I think I may start crying
My heart can't wait another day
When you kiss me I just gotta,
kiss me I just gotta,
kiss me I just gotta to say:
Baby I love you, come on baby,
Baby I love you
Baby I love, I love only you
I can't live without you
I love everything about you
I can't help it if I feel this way
Oh I'm so glad I found you
I want my arms around you
I love to hear you call my name
Oh tell me that you feel,
tell me that you feel,
tell me that you feel the same:
Baby I love you, come on baby,
Baby I love you
Baby I love, I love only you
.



- Coś pan chce, panie McKagan? - zapytała Carrie, podnosząc brew i siadając okrakiem na moich kolanach.
- To już nie mogę ci wyznać miłości? - uśmiechnąłem się lekko i cmoknąłem ją w usta.
- Daj spokój – wymruczała i pocałowała mnie namiętnie, szarpiąc za krawędź mojej koszulki.

- No co, nie wierzysz w moje uczucia? - szepnąłem jej do ucha, przerywając ostre pocałunki.
- Oczywiście, że wierzę – ściągnęła ze mnie koszulkę i znowu zaczęła mnie całować. Kiedy dobierałem się do jej stanika, usłyszałem huk, a po chwili ktoś otworzył drzwi.
- DZIEŃ DOBRY - wrzasnął Arthur z szerokim uśmiechem, a jak na nas spojrzał uśmiech zszedł mu z twarzy – ojejku...
- Przeszkodziliśmy? - zapytał Roger i bezwstydnie uwalił się z dupskiem obok nas, na łóżku.
- Nie, wcale – uśmiechnąłem się ironicznie – właśnie się zastanawialiśmy, kiedy przyjdziecie, ale myślałem, ŻE ZA JAKIEŚ PÓŁ GODZINY – Carrie wywróciła oczami, zeszła z moich kolan i znowu uklękła przed szafą.
- Vickyyyyyy – zawyła głośno, a czarnowłosa pojawiła się obok – pomóż, szybko – mruknęła i razem zaczęły przekopywać szafę. Ubrałem swoją koszulkę i spotkałem się z dziwnym wzrokiem chłopaków.
- No co? - zapytałem, a oni pokręcili głowami i odwrócili wzrok. Dziewczyny jeszcze z dwadzieścia minut wybierały jakiś ładny ciuszek. Wypadło na krótkie, STRASZNIE KRÓTKIE dżinsowe spodenki i czarną koszulkę z logiem
Ramones, która odkrywała trochę brzucha. Zmierzyłem wzrokiem blondynkę i lekko się uśmiechnąłem. No nie powiem, wyglądała bardzo... bardzo. Wyszliśmy z domu. Pod płotem stali już Jeffrey i Will.
- No cześć – powiedział Rudy z uśmiechem i spojrzał na Carrie dość uwodzicielsko. Przyciągnąłem ją bliżej siebie, a ona tylko parsknęła śmiechem – idziemy? - przytaknęliśmy. Po drodze doszli do nas Megan i Tommy. Głównie przez całą godzinę śpiewaliśmy i śmialiśmy się z jakiś głupich sucharów. W końcu doszliśmy na miejsce. Nie byłem tu od jakichś dziesięciu lat, więc zdziwiłem się patrząc na jakiś plac zabaw, na którym w sumie nikogo nie było.
-To... - zaczął Arthur.
- To... - dopowiedziała Victoria.
- To... - wymruczałem i uniosłem jedną brew – KTO PIERWSZY NA HUŚTAWKACH, DZIWKI! - wykrzyknąłem i rzuciłem się na pierwszą lepszą huśtawkę, która okazała się różowa.
- Słodko wyglądasz Duffy, szkoda, że nie wzięłam aparatu – zaśmiała się Carrie, która siedziała na zjeżdżalni. Obok mnie huśtawkę zajmowała Megan, dalej Tommy i Roger z Arthurem na kolanach.
- Wygodnie wam? - zapytałem, patrząc jak Rog z trudem odpycha się od ziemi.
- Całkiem, całkiem – powiedział Arthur, uśmiechając się szczerze. Diego z Keithem siedzieli na starej karuzeli, a Victoria usiadła sobie na drabinkach. Will i Jeff jak na dobrych obywateli przystało, usiedli na ławce i popijali piwo. Chwila... PIWO.
- Ską... skąd piwo? - zapytałem, patrząc z uwielbieniem na napój.
- Wiesz, jest coś takiego jak monopolowy... - zaczął Jeff.
- Macie jeszcze?
- No, mamy... Chcesz?
- TAKTAKTAKTAKTAKTAKTAK – podbiegłem do nich i padłem na kolana – daj!
- Nie dawaj! - wrzasnęła Carrie, przyjmując pozycję bojową.
- Czemuuuuuuu?! - jęknąłem patrząc na nią.
- Nie możesz teraz brać, palić i co najważniejsze PIĆ – wyrecytowała z kpiącym uśmiechem. Cały mój świat legł w gruzach. W jednej chwili znalazłem się na piasku w pozycji embrionalnej i wydawałem z siebie dziwne dźwięki, podobne do odgłosu mamuta przeżywającego orgazm – wszystko w porządku, Duffy?
- W jak najlepszym – wyszlochałem, kuląc się jeszcze bardziej. Po chwili poczułem na głowie coś ciężkiego. Otworzyłem jedno oko i zobaczyłem glana Vicky, którym mnie głaskała – będziesz mi myła włosy – warknąłem, a ona parsknęła śmiechem. Po jakichś pięciu minutach wstałem, otrzepałem się i usiadłem obok Willa. Roger i Arthur śpiewali jakieś pedalskie piosenki z seriali dla ośmiolatek, Vicky zajęła moją huśtawkę i huśtała się w ciszy, Tommy i Megan ciągle się całowali, a Keith oraz Diego kręcili się do porzygu na małej karuzeli. Z oczu zniknęła mi za to drobna blondynka, ale zaraz znalazła się przede mną wyciągając ręce jak małe dziecko. Złapałem ją w pasie i przyciągnąłem do siebie, a ona usiadła mi na kolanach i wtuliła się we mnie. Nagle w oddali usłyszałem jakieś krzyki. Coś podobne do „ Po jakiego tutaj przyjechałyśmy?!”, „Mnie się pytasz?!” i „Weź kurwa, spierdalaj”. Zza górki wyłoniły się dwie dziewczyny. Ładne, seksowne, zgrabne. Jedna dość wysoka brunetka, ubrana w czarne rurki, glany i koszulkę z logiem
Misfits, a druga to trochę niższa, ciemna blondynka, ubrana w czarne szorty, trampki i koszulkę z Aerosmith. Nie powiem, pierwsza mi się spodobała, więc lekko się zagapiłem. Czyli siedziałem z oczami jak pięciozłotówki i otwartą gębą. Zresztą, wszyscy chłopacy tak siedzieli. Zdenerwowana Carrie, złapała za mój podbródek i odwróciła moją głowę w jej stronę.
- Tutaj jestem, skarbie – warknęła z kpiącym uśmieszkiem. Mruknąłem coś i znowu odwróciłem głowę w stronę dziewczyn, przez co Wilson się obraziła i poszła na huśtawkę.
- Patrz – wrzasnęła nieznajoma blondynka wskazując na nas palcem – cywilizacja!
- Czeeeeeść – powiedziała z uśmiechem brunetka, przeskakując przez płotek – Jestem Julia, a to jest Pamela – przedstawiła się i wyciągnęła do mnie rękę, bo byłem najbliżej. Uścisnąłem jej dłoń – Duff.
Wszyscy się przedstawili, oprócz Carrie i Megan. No tak, zazdrosneeeee.
- A wy to? - zapytała Julia z nieschodzącym uśmiechem, wymienione wyżej dziewczyny. Odpowiedziały cichym pomrukiem i dalej siedziały z tym dziwnym wyrazem twarzy. Brunetka usiadła obok mnie, a moja dziewczyna od razu spojrzała na mnie wrogo, wzrokiem „odejdź od niej, bo utnę ci chuja i powyrywam włosy”. Przełknąłem ślinę i uśmiechnąłem się lekko do Julii, która ciągle na mnie patrzyła.
- Więc, co tutaj robicie? - zapytała Pamela, siadając bez wstydu na kolanach Jeffa.
- Mieliśmy rozpalić ognisko, ale nam nie idzie – powiedział Tommy, uśmiechając się szeroko. Oj, Tommuś, Megan cię zabije.
- Ta, w sumie moglibyśmy już coś zrobić, no nie? - zapytał Arthur, schodząc z kolan Rogera. No więc szybko się uwinęliśmy i po 15 minutach mieliśmy rozpalone ognisko. Siedzieliśmy w kółku. Po mojej prawej Carrie, a po lewej Julia. Za to obok brunetki siedział Will. Po jakiejś godzinie rozmawiania, śmiania się, śpiewania i picia (ja oczywiście piłem soczek), poczułem na swoich kolanach lekki ciężar. Jedyne co widziałem to blond czuprynka, a potem błękitne oczy.
- No czeeeść – wymruczała Wilson i wyszczerzyła zęby – Kocham cię, wiesz? Kiedyś weźmiemy ślub, a na wesele zaprosimy same gwiazdy. Aerosmerfy, Stonesi... I będziemy mieli dwie córki. Michelle i Sophie. Tak. A jak nie będą córeczki to synek, nie wiem jak będzie miał na imię, ale pewnie będzie ładny po tatusiu. A potem, będziemy ze sobą żyli bardzo długo, wiesz? Naprawdę! - krzyknęła kiedy zobaczyła jak się śmieje – widzisz w tym coś śmiesznego?
- Piłaś?
- Tylko trochę – zachichotała uroczo i zaczęła szarpać za kołnierz ramoneski – ściągnij i daj, zimno mi – westchnąłem ciężko. Ściągnąłem z siebie kurtkę i podałem Carrie, która dosłownie w niej pływała – Duffy, kochasz mnie, prawda?
- Oczywiście, kochanie – mruknąłem opierając podbródek o czubek jej głowy.
- To super – powiedziała i wtuliła się we mnie.


***


Obudziłem się w swoim łóżku, ale o dziwo nie zauważyłem blond czuprynki tylko trochę zielonkawych włosów.
- Arthur, gdzie Carrie? - zapytałem, odsuwając się od niego. Chłopak odwrócił się w moją stronę.
- Nie wiem... Jeszcze jakąś godzinę temu była obok, ale już jej nie ma – wymruczał i padł twarzą na poduszkę.
- Leczy kaca – wycharczał Roger, który leżał sobie na podłodze. Na chwilę się uspokoiłem, ale skojarzyłem fakty i... CO ONI DO CHOLERY ROBIĄ W MOIM POKOJU?! Usiadłem na łóżku, rozejrzałem się wokoło i zobaczyłem WSZYSTKICH śpiących na podłodze i fotelach.
- Ja pierdole... - mruknąłem, wstałem z łóżka i poczłapałem do kuchni, w której siedziała Carrie. Patrzyła na ścianę, a kiedy usiadłem obok niej, przeniosła wzrok na mnie. Uśmiechnąłem się szeroko, a ona tylko wykrzywiła twarz w grymasie bólu i położyła głowę na moim ramieniu.
- Boli główka? - zapytałem i zaśmiałem się cicho.
- Spieprzaj, masz szczęście, że nie piłeś – wyszeptała. Spojrzałem na zegarek. Była siódma rano.
- Idzieeeeeeeeeeemy spać? - ziewnąłem i zamlaskałem. Kiwnęła twierdząco głową i pociągnęła mnie za rękę do mojego pokoju. Wszyscy nadal spali. Ułożyła się obok Arthura, a ja zaraz pojawiłem się przy niej i przyciągnąłem do siebie. Dziewczyna od razu zasnęła, a ja jakoś nie mogłem, chociaż byłem śpiący. Jestem takim dziwnym człowiekiem. Mruczałem jakieś piosenki, dopóki Diego mnie nie uciszył swoim „Ryj debilu, nie potrzebujemy kołysanek”. Po jakiejś godzinie wszyscy zaczęli wstawać, a ja akurat zasnąłem.
Carrie

Obudziłam się już z mniejszym bólem głowy. Wszyscy nagle poznikali, więc zostałam sama z Duffem. Odwróciłam się z cwanym uśmiechem i ujrzałam śpiącego McKagana. Szkoda, myślałam, że COŚ POROBIMY, ale niech sobie pośpi biedaczek, długo nie spał. Wstałam, wzięłam z szafy jakieś jego szorty i koszulkę, a z szuflady wyciągnęłam MOJĄ bieliznę, która NIE WIEM JAK SIĘ TUTAJ ZNALAZŁA. Ruszyłam do łazienki, gdzie umyłam się porządnie, bo jechało ode mnie Danielsem na kilometr. Ubrałam się w czyste ciuchy, a brudne wrzuciłam do pralki. Zbiegłam po schodach i weszłam do kuchni, spotykając tam dwie siostry Duffa – Joan i Claudię, jego mamę i dwóch braci – Matta i Bruce'a.
- Dzień dobry – uśmiechnęłam się szeroko i wstawiłam wodę na kawę. U nich w domu, czułam się jak u siebie i oni mnie przyjmowali jak członka rodziny.
- Dzień dobry – powiedziała z równie dużym uśmiechem pani McKagan. Uwielbiałam tą kobietę. Moja mama od rana do wieczora ma mnóstwo obowiązków w pracy, więc nie ma dla mnie czasu, ale mama Duffa kocha mnie jak własną córkę.
Zalałam dwa kubki kawy, wsypałam po dwie łyżeczki cukru i zaniosłam je do sypialni mojego chłopaka, który ciągle spał. Spojrzałam na zegarek, jedenasta. Koniec leniuchowania.
- Duffy – usiadłam obok jego kudłatej łepetyny i zaczęłam go lekko szturchać – wstawaj już.
- Pięć minut, Kicia – wymruczał i wtulił się w moje uda. Przewróciłam oczami. Jeffrey nadał mi pieszczotliwe przezwisko – Kicia – i Duff go teraz dość często używa, co mi się nie podoba, bo kojarzy mi się z jakąś plastikową niunią. Po ustalonym czasie podniósł głowę, zmrużył oczy, zrobił z ust „dzióbek” i zacmokał. Wplotłam dłoń w jego włosy i wpiłam się w jego usta.
- Dobra, bo kawa mi wystygnie – mruknęłam, odrywając się od niego. Upiłam łyk cieczy i spojrzałam na Duffa – no co?
- Nic, śliczna jesteś – powiedział z uśmiechem i przysunął się – Kicia.
Dostał w łeb tak, że stracił władzę w rękach, na których się podpierał i runął na moje kolana.
- Nie nazywaj mnie tak – odgarnęłam włosy i odwróciłam wzrok.
- Obraziłaś się? - zapytał i zrobił minkę zbitego szczeniaczka, której OCZYWIŚCIE NIE WIDZIAŁAM – no Kicia – dostał jeszcze raz, ale tym razem się zaśmiał. No niech się śmieje, jeszcze zobaczy co to gniew panienki Wilson. Nie odzywałam się, tylko popijałam kawę, a on ciągle się na mnie leżał i patrzył. W końcu nie wytrzymałam i spojrzałam na niego. Uśmiechnął się lekko.
- Co tam, Kicia? - zapytał z wielkim wyszczerzem, a ja zamachnęłam się, ale uniknął mojego ciosu, zakrywając głowę.
- Przestań! - pisnęłam, ale jednocześnie warknęłam.
- No, ale czemuuuuuu? - zapytał przytulając się do mojego brzucha.
- Bo mnie to denerwuje! - parsknął śmiechem – nie śmiej się – oparłam plecy o ścianę. Odstawiłam kubek i założyłam ręce na piersi. Po chwili poczułam delikatne pocałunki na ramieniu, policzku i w końcu ustach.
- Nie bądź na mnie zła – wyszeptał i uśmiechnął się słodko. Wywróciłam oczami, przyciągnęłam go do siebie i wpiłam w usta. Poczułam ciepłe ręce na swoich plecach. Nagle coś mi się przypomniało, kiedy rozpiął mi stanik. Oderwałam się szybko od niego, a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Nie dzisiaj – mruknęłam, wstając z łóżka.
- Czemu? - zapytał z zawodem, a ja spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Patrzył się dobre kilka minut, przetwarzał w głowie różne myśli, aż zrobił głośne „Aaaaaa...”.
- Idę już do domu, muszę się zameldować mamie – powiedziałam i pocałowałam go namiętnie – Pa skarbie.
- Do zobaczenia, Kicia – zaśmiał się, a ja chwyciłam pierwszą, lepszą rzecz (książkę) i rzuciłam w niego – AŁA, KURWA!



Dałam radę! Boże, dałam radę! :D
Chociaż nie jest najlepszy, jestem z siebie dumna, że dałam radę ze szkołą i z tymi wszystkimi zajęciami! W ciągu tej co prawda małej przerwy (myślałam, że będzie dłuższa) umarłam z 5 razy! Serio! XD Ale już żyję i.. no jest dobrze :D
Rozdziały będą rzadko, 2-3 na miesiąc. Przynajmniej się postaram.
Trzynastkę dedykuję mojej kochanej Julci, bez której prawdopodobnie w ogóle by nie powstał, a ja martwiłabym się o wszystko i wszystkich. Kocham cię <3
Tylko zostawcie po sobie komentarz, męczyłam się nad tym, noo!
W chuj błędów O.o

14 komentarzy:

  1. Damdamdam. Ten komentarz będzie do dupy, bo nie dość że mam zły humor to jeszcze z nikim nie mogę o tym pogadać (Tak, lubię wyżalać się swoim ofiarą w komentarzach.) i generalnie chujnia z patatajnią -.-

    Carrie to ma chyba jakieś problemy egzystencjalne żeby szperać tyle czasu w szafie dla jakiś szortów i bluzki. Jak ja nienawidzę jak ktoś się tak nie potrafi zebrać (I tak, mówię tutaj o sobie, ale co tam XD). PÓŁ GODZINY WYBIERAĆ JEDNĄ KOSZULKĘ?! Latający Potworze Spaghetti, czemużeś stworzył takich ludzi? -.- xD

    Akcja z placem zabaw to u mnie codzienność normalnie xD Idziemy, idziemy, PLAC ZABAW - na huśtawki (I te dzikie okrzyki... Gorzej niż neandertalczycy w czasie polowań i jaki w okresie godowym razem wzięte xD). I kręcenie się na karuzeli... Kiedyś przez mnie i moją koleżankę taka karuzela z obrotów wypadła o.o Do dziś mam uraz xD

    I trochę nie ogarniam jeszcze bohaterów, ale jak dodasz (Bo dodasz, nie?) zakładkę z nimi to powinnam ogarnąć (HAHAHA, ja i ogarnianie, czaisz to? xD) :3

    No i rzygam tęczą, ale to już wiesz xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, dodałaś rozdział, orgazm! xd
    Po prostu świrowałam kiedy nie mogłam niczego u Ciebie przeczytać. Mam Cię w obserwowanych, a i tak prawie codziennie sprawdzałam czy coś dodałaś
    Jestem zakochana w tym opowiadaniu od pierwszego posta i chyba jeszcze bardzo długo zostanę w tym stanie.
    Co prawda przydałby się jakiś zwrot akcji, ale i tak jest ZAJEKURWABIŚCIE! - Oliwia. (tak w razie gdybym nie podpisywała się jeszcze z tego konta, nie pamiętam, a mój duet z Tomkiem się rozpadł i muszę działać sama :c)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mi się podoba! <3 uwielbiam Twoje opowiadanie (:
    gdybyś miała czas i ochotę zapraszam do siebie http://dontcry69.pinger.pl/

    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja tak na szybko, bo ANTYGONA woła. Bardzo lubię to twoje opowiadanko :> Uwielbiam Duffa, ty też go uwielbiasz, a to widać patrząc na twoją tablicę :3
    Zajebiste. Ja błędów nie widzę, ale jak mnie coś ciekawi, to nie zwracam tak bardzo na to uwagi (no ale jak widzę "z kond" to jednak szlag człowieka trafia -.-). Ale u ciebie w każdym razie żadnych pojedynczych nie wyłapałam.
    To ja nie pierdolę, ale wiedz, że kocham, podziwiam, uwielbiam itepe :3 I przepraszam za krótki komentarz, ale lektura (NIESTETY) się sama nie przeczyta :<

    OdpowiedzUsuń
  5. NO KURDE NARESZCIE. *_____*
    POGO DZIECKA SZCZĘŚCIA. *_____*
    NOWY ROZDZIAŁ. *_____*
    Odwala mi, ale to przez chorobę. Dobra, mniejsza, przejdźmy do rzeczy. XDDDD
    Duffy fajnie wyznaje miłość. Też tak chcę. *_______*
    Uwielbiam akcję na placu zabaw. c:
    „odejdź od niej, bo utnę ci chuja i powyrywam włosy” - leżę ze śmiechu. XDDDDDD
    Albo to: ''wydawałem z siebie dziwne dźwięki, podobne do odgłosu mamuta przeżywającego orgazm '' - no kurde leżę x 2. XDD
    Genialna jesteś. Serio. XDDDD
    Albo Carrie i planowanie przyszłości jej i Duffa, jak suuuooooodkooo. Rzygamy tęczą z czarnymi kotami w Jacku Danielsie, Nightrainie i w dymie z Marlboro. *_____*
    Albo Duffy i ta akcja z Kicią. No kurde to jest genialne. Ogólnie Duff jest genialny. *________*
    I mam dziwne wrażenie, że Julia i Pamela namieszają. Ale lepiej żebym się myliła. XDDD
    Dobra, ave czarne masuo z Biedronki za 6,66 zł. c:
    Heheheheheheherbata Ci stygnie. Nie polecam - Ewa Wachowicz.
    Ale za to herbatka dobra! Polecam - Stanisław Wokulski.
    Odwala mi. O taaaaak. XDDDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Hah, jak zawsze swietny rozdzial :)
    Jak mozna wybierac szorty i bluzke tyle czasu? :o Ja mam swoj standard wiec nie swiruje XD Juz mialo byc super, a tu Vicky z chlopakami wpadaja ;__; Dobra, wyszli. Zabraklo mi jakiejs wiekszej zazdrosci Duffa. :d Ale mnie te laski wkurzyly. Mowie oczywiscie o Pamelce i Julci -.- Ciekawe co sie z nimi stalo :D Nie wiem jak inni, ale nie moge sie doczekac kiedy beda proby do 'bitwy kapel', no i samo wydarzenie. No dodaj juz nastepny! *___* :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie, jak zawsze. ;pp
    Nie będę się rozpisywać, bo nie ma o czym. Po prostu zajebiście! *.* Dawaj następny, Kicia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Trololo, też chętnie popatrzyłbym sobie na taką Julię, mmm, aż ślinka cieknie. Jestem z Ciebie dumny, Eliot, dałaś radę, kurwa geniusz jebany ;d Też myślałem, że napiszę na weekend ale mi dojebali zadań więc chuj ;c Ale Ty się nie poddawaaaaaaaaaaaaj! Ha, teraz ja będę Cię męczył ^_______^
    Dawaj następny, ruchy! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG! *______* Kicia, niepijący i zazdrosny Duffiasty! AAAW! Kocham to opowiadanko <3

    Tak mi się fajnie w nocy czytało, tak łatwo i zajebiaszczo, że chętnie przeczytałabym 100 kolejnych rozdziałów :D

    Carrie! To przecież ty to cudowne imię jej nadałaś...boże to jedna z tych najpiękniejszych historii z Duffem w roli głównej *_* on jest taaaaki cuuudowny, zajebisty i przesłodki, że aż mi ślinka cieknie patrząc na to zdjęcie w tle... *.*

    Było tyle świetnych momentów, że sama nie wiem od czego zacząć. Na pewno Jeff i Will są fajnymi postaciami, lubię ich. Cała ta pijąca paczka i nawet te dwie laski, od których to nie mogli odciągnąć wzroku są świetne :D

    Kocham to i czekam na więcej! :D

    A u mnie kilka tam takich nowości xD Rozdział 77. i dwa rozdziały z całkiem nowego opowiadania. Zapraszam! http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA JA TEŻ UMARŁAM WŁAŚNIE W TEJ CHWILI BO NIE ZOBACZYŁAM TWOJEGO KOMENTARZA I JESTEM TU TRZY DNI PO DODANIU ROZDZIAŁU!!!!! NIEEE ;______;

    Cieszę się jak małe dziecko, że dałaś radę ze szkołą, bo nie przeżyłabym bez twojej twórczości tygodnia. Uzależniasz, bejbe xD

    Kocham Carrie! AAA *____________* Uwielbiam ją. Wyobrażam sobie jej mordkę, gdy Duffiasty gapił się z otwartą paszczą na te dwie i myślę, że moja byłaby nie lepsza.

    I romantyczny McKagan! Boże, rozpływam się. No uwielbiam po prostu. CHCĘ TAKIEGO DUFFA POD CHOINKĘ! CHCĘ! CHCĘ! CHCĘ!

    LOVE YOU <33333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  11. http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/ - znowu nowy xD

    OdpowiedzUsuń
  12. http://sweet-child-o-mine-xx.blogspot.com/
    Może Cię to zainteresuje... :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie. Nie. Czemu ja dopiero teraz to czytam? To piękne pismo starożytnych greków oblane białą czekoladą.. Czekaj, czekaj.. jestem najebana czy co? Coś mi się serio jebie. Wiem tylko tyle:

    1. Kocham twoje opowiadanie.
    2. Duff wymiata po prostu no!
    3. Masz mi nie zawieszać bloga bo Ci jebnę!
    4. Planowanie przyszłości jest takie słit, czekaj bo mnie Adler za piersi łapie, czekaj.... o już.
    5. Ja to bym chciała stronę z opisami bohaterów! Nie ja jej nie chce, ja... żądam!
    6. Jesteś moim natchnieniem siostra, dlatego jesteś u mnie w opowiadani, nie?

    Przepraszam za ten chujowy komentarz. Pozdrawiam. Student.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję, że ty wytrwałaś. To, że ciągle piszesz daje mi nadzieję, że uda mi się... no dobra, że skończę rehabilitację i mi się znów zachce opisywać piękno świata...
    Hahaha, już kończę pierdoły. Nie kwękaj że słabo, lubię takie laffstory! Jest słodko, i o to mi chodzi. Ale z niecierpliwością czekam na zaostrzenie akcji :>
    Ja na razie posiedzę w kącie i się schowam, bo jestem za słaba i nie daję rady...
    Pozdrawiam, buziaki, weny i zgłoś się do mnie na fb, Zuzia Mazurek a.k.a. ZZuuZZ ;)

    OdpowiedzUsuń