środa, 5 września 2012

Rozdział 12


Duff

Więc jak się okazało czarny klon Keitha Richardsa i rudy koleś, który uważa nas za debili to wielcy przyjaciele z Lafayette. Czarnowłosy Jeffrey Isbell i rudowłosy William Bailey. Przyjechali do Seattle w odwiedzinach do cioci Jeffa. I strzał w dziesiątkę – ich ulubiony zespół to
The Rolling Stones.
Siedzieliśmy sobie w naszym ulubionym barze. Cała nasza grupa łącznie z Willem i Jeffem. W sumie zdążyłem już znienawidzić to miejsce, bo tutaj stało się TO. W sumie trochę denerwuje mnie Bailey. Ciągle się patrzy na Carrie, a wolę nie mieć powtórki z rozrywki.
- Wszystko w porządku? - zapytała Wilson, wyginając śmiesznie głowę. Uśmiechnąłem się lekko i musnąłem lekko jej usta.
- W jak najlepszym porządku.
- Ej, ja mam taki pomysł – zaczął Arthur – może spotkamy się w tą sobotę i zrobimy ognisko? Tam na polanie, za lasem...
- W sumie to nie taki głupi pomysł – powiedział Keith, po czym zwrócił się do naszych nowych znajomych – wiecie, wy już nie chodzicie do szkoły, ale my ciągle kiblujemy, więc sobota to najlepszy czas na jakąś popijawę.
- Wiesz, nam to wisi, w sumie nie mamy nic do roboty – zaśmiał się Will i odpalił papierosa. Wtedy poczułem czyjeś ręce oplatające mnie w pasie i usta na mojej żuchwie.
- Duff, może byśmy poszli do mojego domu... Mama jest w pracy do wieczora – zamruczała mi do ucha blondynka. Uśmiechnąłem się szeroko i wstałem.
- My już spadamy, do jutra – powiedziałem szybko i pociągnąłem zaskoczoną Carrie w stronę wyjścia z baru.
- Będziecie korzystali z wolnej chaty? - zapytał ze śmiechem Arthur, a ja tylko pokiwałem twierdząco głową, za co dostałem w łeb.
- Idziemy – warknęła Wilson i jak najszybciej wyszła z klubu.

***

WŁOSY. WŁOSY EVERYWHERE. Dopiero po chwili odgarnąłem swoje (i nie tylko swoje) kłaki i ujrzałem dziecinną twarz Carrie. Leżała przytulona do mojego torsu i co chwila mamrotała coś przez sen. Spojrzałem na zegarek. OKURWAMAĆJAJEGOJEBIEIPIERDOLE. Jest wpół do ósmej, a wpół do dziewiątej mamy lekcje.
- Carrie – zacząłem lekko ją szturchać – Carrie kuźwa, wstawaj.
- Co jest? - wymamrotała i otworzyła swoje piękne oczyska.
- Za godzinę musimy być w szkole, myszko – wymruczałem, a ona zerwała się z łóżka. Całkiem miło było sobie popatrzeć na nagą, zgrabną dziewczynę latającą po pokoju. Dopiero po chwili zorientowała się, że nic nie ma na sobie i jak najszybciej wciągnęła na siebie moją koszulkę. Pozbierała nasze rzeczy z podłogi i rzuciła mi moje bokserki.
- Ubieraj się, idziemy razem pod prysznic, żeby było szybciej.
- Mam się kąpać w bokserkach? - zapytałem, podnosząc jedną brew.
- Będziesz z gołą dupą latał przed moją matką?
- No tak w sumie to nie jest dobry pomysł – mruknąłem i szybko założyłem gacie. Wbiegliśmy do łazienki i wzięliśmy razem prysznic. Obyło się bez seksu, co mnie niezbyt zadowala.
- Mam u ciebie jakieś spodnie? Moje śmierdzą Danielsem – powiedziałem wrzucając spodnie do pralki.
- Tak mam, czekaj tu – wybiegła z łazienki w samym ręczniku, a po pięciu minutach wróciła ubrana w krótkie, dżinsowe spodenki i biały top z napisem
Fuck You.
- Trzymaj – podała mi szare rurki i koszulkę
The Clash.
- Co ja bym bez ciebie zrobił? - zapytałem cicho i pochyliłem się.
- Nie mam pojęcia, ale mogłoby być śmiesznie – zamruczała i jak dzieliły nas milimetry, odwróciła głowę – idę robić śniadanie, ubieraj się.
Parsknąłem cichym śmiechem i zacząłem się ubierać.


***

- McKagan! - krzyk nauczyciela od biologii wyrwał mnie z rozmyślań.
- Co? - zapytałem, za bardzo nie ogarniając co się dzieję wokół.
- Odpowiedz na moje pytanie...
- Eeeee, a może pan je powtórzyć? - uśmiechnąłem się słodko.
- Michael! - krzyknął – w poniedziałek widzę u mnie twoich rodziców!
- Mama nie może, pracuje – mruknąłem cicho, marząc po zeszycie.
- A co, ojca nie masz? - zapytał na całą klasę, a wszyscy którzy ze sobą rozmawiali, zamilkli. Poczułem cholernie mocne ukłucie w sercu. Roger siedzący ze mną w ławce, odchrząknął głośno, widząc w moich oczach łzy. Zamrugałem szybko oczami i spojrzałem wrogo na nauczyciela.
- Nie mam – syknąłem. Jego twarz nabrała czerwonego koloru. Mruknął ciche „przepraszam” i zaczął pisać coś na tablicy. Czułem na sobie wzrok wszystkich, dosłownie wszystkich. W końcu połowa Seattle plotkowała o tym, że mój ojciec zostawił mnie, siódemkę mojego rodzeństwa i mamę na pastwę losu. Teraz ugania się za jakimiś laskami, które są młodsze od moich braci. Oczywiście, moje rodzeństwo pomagało mamie, jeśli chodzi o pieniądze, wychowanie mnie... Jestem najmłodszy. Mój najstarszy brat jest starszy ode mnie o 20 lat. Ma już żonę, która jest w ciąży i całkiem dobrze płatną pracę, więc czasami prześle nam pieniądze. Mama pracuje, ale nie zarabia dużo. Zresztą, ma problemy z sercem, więc nie ma jej za często w pracy. Moje siostry i bracia pracują, ja też, ale w wakacje. W te nie mogłem, byłem „przywiązany do łóżka”. Nawet jakbym chciał i lekarze pozwoliliby, moja mama nigdy by się nie zgodziła. Odkąd ojciec odszedł, bardziej martwiła się o nas niż o siebie. Kiedy my byliśmy chorzy, ona siedziała przy nas i dbała o to, żebyśmy ciągle leżeli w łóżku, aż nie będziemy w pełni zdrowi. Za to kiedy mama chorowała, mogliśmy ją siłą zaciągnąć do łóżka, ona i tak by się wywinęła i poszła do pracy.
- Duff, dobrze się czujesz? - zapytał cicho Roger – jesteś strasznie blady... - jak Arthur i Diego siedzący za nami to usłyszeli, szybko się pochylili, tak żeby mieć głowę bliżej nas.
- Wszystko okej, McKagan? - tym razem odezwał się Diego.
- Nic mi nie jest, uspokójcie się, debile – mruknąłem i posłałem im wymuszony uśmiech. Mruknęli coś i usiedli na krzesłach. Po dłuższej chwili zadzwonił dzwonek, a ja powlokłem się do drzwi.
- Michael – zaczął nauczyciel, patrząc na mnie znad dziennika – zostań na chwilę – chłopaki posłali mi współczujące spojrzenie, a ja usiadłem na pierwszej ławce.
- Chce mnie pan zapytać, czy na pewno mam matkę? - syknąłem, nawet na niego nie patrząc.
- Przestań McKagan... Słuchaj, ja nie wiedziałem, że nie masz ojca. Nigdzie tutaj nie jest to zapisane. Naprawdę przepraszam cię. Nie powinienem tak twardo mówić o tym...
- To wszystko? - zapytałem cicho.
- Jeśli twoja mama będzie miała chwilkę wolnego czasu, niech pojawi się u mnie – mruknął, a ja zszedłem z ławki i wyszedłem szybko z klasy. Wybiegłem na boisko i zobaczyłem moich przyjaciół siedzących na ławeczce. Podszedłem do nich, usiadłem obok i natychmiast spotkałem się ze zmartwionym spojrzeniem Carrie.
- Wszystko okej? - zapytała cicho, przysuwając się do mnie.
- Tak, wszystko w porządku – westchnąłem ciężko i wtuliłem się w jej miękkie włosy. Po chwili usłyszałem głośne „TY CHUJU”. Odkleiłem się od blondynki i spojrzałem za siebie. Za ławką leżał Roger, a na nim Arthur. Pierwszy z wymienionych odpychał od siebie drugiego, który zwijał się ze śmiechu.
- Co wy do cholery robicie? - zapytałem, śmiejąc się.
- Poczułem nagłą chęć kochania Rogera i chciałem go przytulić, ale zapomniałem, że siedzimy na oparciu – wydusił Arthur i przewrócił się na drugi bok, tak że był odwrócony plecami do Rogera.
- Z kim ja żyję?! - zawyła rozpaczliwie Carrie i oparła się plecami o mój tors.
- Jakie debile – mruknąłem i oparłem się brodą o czubek jej głowy.
- Chłopaki, małe pytanko – odezwał się niski głos, a nad nami pojawił się nauczyciel muzyki. Chłopaki wstali z trawnika i przybili mu piątkę. Tak samo jak ja i Diego. Dziewczyny siedziały i dziwnie się patrzyły.
- Dawaj – powiedział Arthur, skupiając całą swoją uwagę na Joshu, czyli oczywiście naszym nauczycielu.
- Pamiętacie te zajęcia pozalekcyjne? Wiecie, sądzę, że teraz by wam się przydały, bo... nie macie za ładnie w dzienniku – zaśmiał się cicho – w piątki o czwartej po południu wam pasuje? - przytaknęliśmy.
- A znowu będziemy jeździć po świecie na jakieś „
Bitwy Kapel” czy coś w ten deseń? - zapytał Roger.
- Tak, prawdopodobnie tak – odpowiedział i zwrócił się do dziewczyn – a wy dziewczyny... Gracie na czymś? Śpiewacie?
- Ja gram na gitarze – odparła Victoria lekko się uśmiechając. Megan już chciała coś powiedzieć, ale Josh ją uciszył ręką.
- Megan, wiem, że wymiatasz na basie, jak nikt inny – znowu się zaśmiał i wskazał palcem na Carrie – ty. Ciebie kojarzę tylko z widzenia. Co umiesz?
- Ja? Ja... tylko dwa kawałki Beatlesów na gitarze, nie jest to jakieś trudne... - odpowiedziała skromnie blondynka.
- Pięknie śpiewasz – powiedziała z szerokim uśmiechem Megan, a ona zarumieniła się lekko. Carrie śpiewa?
- Przestań, wcale nie – mruknęła cicho. Zadzwonił dzwonek.
- Okej, dzieciaki... Jutrzejszy dzień wam odpuszczę. Ale za tydzień w piątek o czwartej po południu widzimy się w naszej starej sali, w piwnicy. Wnieśli już tam instrumenty i mikrofony i tam będzie nasza sala prób. A ty blondyneczko pokażesz mi co robisz ze swoim głosem, bo Megan wie co mówi – powiedział Josh uśmiechając się tajemniczo i odszedł. Sami też ruszyliśmy w stronę wejścia do szkoły.
- Śpiewasz? - zapytałem mojej dziewczyny, obejmując ją ramieniem.
- Oj, nie śpiewam, raz jak Megan przyszła to sobie grałam
In My Life i troszkę przyśpiewałam, ale to nie jest jakiś wielki wyczyn.
- Jeśli tak uważasz, to dzisiaj po szkole idziesz do mnie i sobie pośpiewamy – wyszczerzyłem się.
- Duff, proszę cię – jęknęła, wywracając oczami.
- Carrie, proszę cię – powiedziałem tym samym tonem i wywróciłem oczami.
- Debil.
- Też cię kocham.


***

- To co śpiewamy? - zapytałem siadając na swoim łóżku z gitarą w ręku.
- Duff, przestań, nie będę śpiewała – odpowiedziała cicho, zakładając ręce na piersi. Spojrzałem na nią wrogo.
- Będziesz. Siadaj.
- Tylko dla ciebie! - warknęła – To może
Rainbow Eyes? Znasz? - no jakbym mógł nie znać, najpiękniejsza ballada jaką kiedykolwiek słyszałem. Zacząłem grać, a po chwili usłyszałem jej delikatny, uroczy głosik.


She's been gone since yesterday
Oh I didn't care
Never cared for yesterdays
Fancies in the air
No sighs or mysteries
She lay golden in the sun
No broken harmonies
But I've lost my way
She had rainbow eyes
Rainbow eyes
Rainbow eyes
Love should be a simple blend
A whispering on the shore
No clever words you can't defend
They lead to never more
No sighs or mysteries
She lay golden in the sun
No broken harmonies
But I've lost my way
She had rainbow eyes
Rainbow eyes
Rainbow eyes

Odłożyłem gitarę. To było najpiękniejsze wykonanie tego utworu.
- I jak? - zapytała nieśmiało Carrie, która była cała czerwona na twarzy.
- To było... zajebiste – wykrztusiłem i przytuliłem mocno do siebie blondynkę.



Mój Boże... męczyłam się nad tym rozdziałem. Dla mnie jest zdecydowanie najgorszym, w całym moim opowiadaniu. Przepraszam, wszystkich, WSZYSTKICH, że tak późno i w ogóle zjebanie. Mam wypracowanie z angielskiego, kartkówkę z historii i mały referacik z przyrody. Przepraszam!
Gdyby ktoś chciał być powiadamiany przez gg, albo chciał pogadać ze mną proszę: 
 44159506
PRZEPRASZAM JESZCZE RAZ.

36 komentarzy:

  1. Pieprzysz. Mi się podoba. Ale jak dla mnie za mało Axla i Izzy'ego. Mam nadzieję, że potem będzie więcej :3
    Przepraszam za krótki i beznadziejny komentarz, ale muszę już wyłączać komputer. Jak będę miała chwilkę to chętnie napiszę do ciebie na GG ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste, nie pierdol. Kocham Twojego bloga, i jak go zawiesisz lub usuniesz to Cię znajdę i zabiję! ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. za malo seksu i erotyzmu! ale i tak to kocham bo piszesz wyjebanie

    OdpowiedzUsuń
  4. KURDEEE. JAK JA SIĘ CIESZYŁAM JAK ZOBACZYŁAM TĄ 12. *____*
    MYŚLAŁAM, ŻE PADNĘ ZE SZCZĘŚCIAAA. *____*
    POGO DZIECI SZCZĘŚCIA. XDD
    Dobra, wróćmy do tematu. c:
    Co Ty gadasz?! Genialny jest! Dobrze mówię, polać mi! XDD
    Roger i Arthur spadający z ławki, genialne. Aż sobie wyobraziłam, że za ławką stoi miska z budyniem (tak, z budyniem, nie z kisielem, nie lubię kiślu. XD) i oni się w niej napierniczają. XDDD
    Duff i Carrie śpiewający razem - szuuuuoooodkieee. *_____*
    Izzy i Axlu. *_____*
    Bitwy kapel, zawsze spoko. XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi też się podoba! Nawet gdybyś napisała coś nieciekawego, mi się to będzie podobać, bo kocham Twój styl pisania. :)

    Carrie śpiewa? O.o Nie spodziewałam się. Szkoda mi Duffa, nie wyobrażam sobie tego, bym mogła wychowywać się bez ojca z siódemką rodzeństwa. Sama mam trójkę i to już coś. XD

    Nie mogę doczekać się nowego rozdziału.:) Rozumiem, że nie masz czasu, więc nie chcę naciskać. Mnie dzisiaj też powitano sprawdzianem z całego poprzedniego roku, zapowiedzią dwóch kartkówek i sprawdzianów. :c

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak sobie wchodzę na Twojego bloga, jak to mam w zwyczaju, patrzę, a tu nowy rozdział.
    Wracając do tematu to rozdział wymiata, i ja zupełnie nie wiem dlaczego uważasz, że jest zły. Ktoś kiedyś napisał, że to najlepszy blog o Duff'ie- nie mylił się. Lekko się czyta, historia nie jest banalna i naprawdę jest super!
    Czyżby dwóch przyjaciół z Lafayette miało zamiar jakoś namieszać? :P Fajnie, że ich wprowadziłaś, ciekawość mnie zżera co dalej z nimi będzie no i przede wszystkim co będzie się działo na tym ognisku. :P
    Zrobiło mi się szkoda Duffa, a tamten nauczyciel na drugi raz będzie wiedział, ze zanim coś palnie to powinien się zastanowić dwa razy.
    To mówisz, że Carrie śpiewa? Szkoda, że nie da się tego usłyszeć :D Nie no fajnie fajnie, ciekawie się zapowiada następny rozdział, na który będę czekać z niecierpliwością. :)
    Btw, dopiero początek roku i już tyle wam zadają? :OW której klasie jesteś, jeżeli mogę zapytać?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Boże, dziękuję! Aż się wzruszyłam XD
      Najlepszy blog o Duff'ie? Nie sądzę, ale jeśli tak uważasz, to naprawdę dziękuję c:
      Oczywiście, że możesz spytać, jestem w 6 klasie podstawówki. Będę miała testy, więc może dlatego mi tyle zadają XD
      Jeszcze raz, bardzo dziękuję za taki pozytywny komentarz :3

      Usuń
    2. O! To ja pisałam o tym najlepszym blogu! :D
      6 klasa? Really? Myślałam, że jesteś w moim wieku lub rok/dwa starsza. o.o

      Usuń
    3. W twoim wieku, czyli? XD
      Tak, jestem z 6 klasy i w sumie nie wstydzę się tego, że mam 12 lat c;

      Usuń
    4. Ależ nie ma za co :)
      No być może dlatego was tak męczą,całkiem prawdopodobne. Ja już nawet nie pamiętam jak było w podstawówce :P
      Przyznam szczerze, wydawało mi się, że jesteś starsza, zakwalifikowałam Cię w przedziale wiekowym 16-18, nawet przez chwilę myślałam, że jesteś w moim wieku. :D A tu proszę, całkiem pozytywne zaskoczenie.

      Usuń
    5. Ja tam tylko druga gimnazjum :P Wydajesz się dojrzalsza niż te wszystkie szóstoklasistki, które niestety muszę oglądać (gimnazjum+6klasa). :> Kiedy nowy?

      Usuń
    6. Rzeczywiście, skromnie (SKROMNIE, HAHAHA XD) powiem, że jestem jakoś dojrzalsza niż inne dziewczyny z klas 6. c;

      Usuń
    7. Będzie nowy w weekend? :3

      Usuń
    8. Nie sądzę, jeszcze nic nie mam napisane, po prostu malo czasu, ale postaram się dodać coś w następnym tygodniu.
      Eliot, której nie chce się wchodzić na laptopa i pisze z telefonu XD

      Usuń
    9. Zgadzam się w stu procentach z Natalie, wydajesz się o wiele dojrzalsza ;)
      Natalie, słówko do Ciebie,zazdroszczę Ci bycia w gim :O ja mogłabym być całe życie w 3 kl gim :D fajnie wspominam te czasy ^^ Liceum w sumie też. No ale cóż... Czasu się nie cofnie a studia też są fajne...

      Usuń
    10. Mam siostrę i brata na studiach. Pamiętam jak narzekali. Teraz też mi zazdroszczą. Podobno doceniamy coś dopiero po stracie. ;)

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurdeee, no ja nie wiem jak ja nadrobię tego bloga! D: Nie mam czasu po prostu D: Mam nadzieję, że w końcu będę miała jakąś chwilę wytchnienia, a wtedy na 100% przeczytam! Obiecuję!

    P.S. xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2012/09/rozdzia-73.html a więc u mnie pojawił się nowy rozdział + info. Zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie znowu nowy... Zapraszam :D http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2012/09/rozdzia-72.html

      Dobra, za chwilę siadam do tego opowiadania, bo już nie mogę psychicznie się powstrzymać! xD

      Usuń
  9. DZIEWCZYNO, JARAM SIĘ TYM ROZDZIAŁEM JAK NOWYM KOLCZYKIEM *_____________________________*
    On nie jest zły, chyba jest najfajniejszy. Kocham twojego Duffa i Carrie. Na prawdę. I zgadzam się, że to najlepszy blog o Duffie. No może prawie najlepszy, bo wierna jestem Duffowej (http://dust-n-bones.blog.onet.pl/).
    I nie wierzę, że jesteś w 6 klasie podstawówki! Myślałam, że jesteś w moim wieku, albo nawet i starsza, a tu proszę! Dwanaście! Żebyś widziała moją twarz w tamtym momencie.
    Kurcze, na prawdę jesteś dość rozgarnięta jak na swój wiek.
    I chuj, i tak cię kocham <3
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Duffowa to moja Bogini, też jestem jej wierna <3 Przez nią zaczęłam pisać, jest to pierwsze opowiadanie o Gunsach jakie zaczęłam czytać :3
      Ano, jestem w 6 klasie XD W sumie to dziękuję, że nie tępicie mnie jakoś, bo mam dwanaście lat i jestem jakaś "gorsza" czy coś.
      Też cię kocham, hehs :3

      Usuń
    2. Ejejejejej, wiesz, że blog Duffowej to też było moje pierwsze opowiadanie o Gunsach? I też przez nią zaczęłam pisać? GIV MI FAJF! <3

      Wiesz, żeby było za co, to bym tępiła, ale za wiek?! Jakbym cię za to zrugała/ wyśmiała to by była najgłupsza rzecz jaką bym odjebała w życiu :D
      Mam rozumiec, że kochamy się wzajemnie? ;> xD

      Usuń
    3. GIW JU FAJF! <3
      Wiesz, ludzie są różni c;
      Tak :3

      Usuń
  10. Fajny rozdział. Uwielbiam narrację Duffa <3
    "Coś" u mnie.
    http://my-way-your-way-anything-goes-tonight.blog.pl/2012/09/09/nothing-lasts-forever/

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. http://get-in-the-ring-motherfucker.blogspot.com/ Zapraszam na nowy rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń
  13. Informuję, że w końcu dodałam nowy rozdział na http://can-you-feel-the-air.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. JEZU, JEZU! WRESZCIE , WRESZCIE! PRZEPRASZAM ŻE TERAZ, ALE KOMPLETNIE WYLECIAŁO MI TO Z GŁOWY! SORY <3 KURDE TO BYŁ DOBRY ROZDZIAŁ NO ! NIE PISZ TAK ŻE JEST NAJGORSZY, DOCEŃ SIEBIE SIOSTRO <3 MI SIĘ PODOBAŁ KURDE NO! I CHUJ. EI, GRAM NA GITARZE, JESTEM ZAJEBISTA xd

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy nowy? :3
    Nie mogę się doczekać. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze nie mam pojęcia, dzisiaj miałam coś napisać, ale za bardzo nie miałam czasu. Jak wróciłam ze szkoły, strasznie mi się kręciło w głowie, więc nie mogłam nic napisać, bo przespałam 3 godziny. Później musiałam odrobić lekcję, więc też nie miałam czasu. Jeszcze dostałam dzisiaj biografię Slasha i zaczytałam się troszkę XD Ale nie piszę teraz głównie dlatego, że nie mam weny i mam kupę roboty. Naprawdę, chcę coś napisać, ale jest jakaś blokada. Przepraszam, naprawdę. ;/
      Boję się, że nowy może się pojawić dopiero na końcu września/ początku października.

      Usuń
    2. Szkoda, rozumiem Cię :( Normalnie jakbym czytała o sobie. Bede czekac, zostalo mi tylko zyczyc Ci weny :)

      Usuń
  16. ♥ Przeczytałam. *__________________________________* o kurna... to jest przezajebiste...! Duffiasty jest taki zajebiaszczy, że aż nie mogę wyjść z podziwu. Zajebista miłość, taka, która przetrwa wszystko. Szósty dramatyczny rozdział wstrząsnął mną doszczętnie i przyznam, że przez chwilę bałam się o życie McKagana, na szczęście w kolejnym się wszystko wyjaśniło i jest zajebiście :D

    Ta cała Susan to mi tak na nerwy działała, że kurwica mnie bierze na samą myśl o tej osobie. Biedny Duffiasty się z nią męczy…yhh.

    Diego…kocham to imię! Tak samo jak Carrie, dokładnie jak w piosence…czekaj kogo to było…Europe! Tak tak tak! To moje kolejne ulubione imię ♥

    Teraz to poznanie rudzielca i Jeffreya ! *_* jednak coś czuję, że wszystko się teraz zjebie, bo McKagan wyjedzie z nimi do LA. Mam nadzieję, że zabierze ze sobą cudną Carrie, ona jest taka faaajna! Nie użala się nad sobą, tylko idzie przez życie jak burza :D No i umie śpiewać! To jest to co lubię w bohaterkach opowiadań xD

    Wszystko się jakoś tam fajnie ułożyło, było wiele momentów do śmiechu, ale i płaczu, np. to wyznanie Carrie kiedy Duffiasty się obudził ze śpiączki, albo to jak go przepraszała awww! Normalnie nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć. Może to, że od samego początku wielbię rodzeństwo Duffa? :D taaak ich wszystkich wręcz kocham, najbardziej za te komentarze na początku :D Kiedy musiał się przyznać, która to dziewczyna mu się podoba :D

    Megan i Vic są spoko, takie fajne, dobre koleżanki. Każdy takich w końcu potrzebuje, no nie? xD

    Podobała mi się również akcja, po której to Carrie nie odzywała się do McKagana, a nawet więcej, obraziła się na niego. Tak, właśnie o tym pierwszym seksie mówię :D Jak to ją wykorzystał po pijaku…ehh żeby mnie taki młody Duffiasty wykorzystał…nie obraziłabym się chyba :D (tak tak, wiem, że można to dziwnie zrozumieć, ależ ja na serio nie jestem zboczona!)

    No i jeszcze wspomnę o tym przyjacielu Carrie, który to wydzwaniał do niej i przez niego o mały włos Duff nie rzucił Carrie! No gościu ma u mnie wielkiego minusa! Jak można się tak wpieprzać w cudzy związek!? Dobrze, że już się wszystko wyjaśniło. Teraz tylko pozostaje mi czekać na następne rozdziały, bo naprawdę warto ♥!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OMG,OMG,OMG!
      Przeczytałaś! :3
      Muszę przyznać, że na twój komentarz czekałam XD
      Dziękuję kuźwa, zajebisty komentarz, joł <33333 XD

      Usuń
  17. http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2012/09/rozdzia-75.html - nowy rozdział xD

    OdpowiedzUsuń
  18. Ej ! kiedy next ? ;c

    OdpowiedzUsuń