poniedziałek, 15 października 2012

Rozdział 14


Carrie

Jesień przemijała nam baaaardzo wolno, nudno i spokojnie. W końcu w Seattle spadł śnieg. Znowu było nudno i spokojnie, do czasu...
Jak zawsze siedzieliśmy na ławkach przy szatni, całą grupą. Megan ciągle nerwowo zerkała na zegarek, bo Tommy dzisiaj po nią nie przyszedł, a w szkole też go jeszcze nie ma. Kilka minut przed dzwonkiem zobaczyliśmy znajomą sylwetkę. Chłopak nerwowo próbował zasłonić sobie połowę twarzy. Czarnowłosa już wstała i chciała go opieprzyć, ale kiedy odgarnęła mu włosy z twarzy, zobaczyła wielkiego zielono-fioletowego siniaka pod okiem.
- O matko, Tommy! - powiedziała przerażona. Chłopaki szybko wstali i podeszli do niego, tak samo jak ja i Vicky.
- Kurwa mać, ile można?! Do cholery, musisz z tym coś zrobić, Stary – zawołał Roger, przyglądając się mu.
- Robicie z igły widły – mruknął ciemnowłosy blondyn i wywrócił oczami.
- Nie rozumiesz powagi sytuacji? Przecież on cię w końcu zabije... - mówiła Megan, będąc krok od płaczu. Nie rozumiałam co się dzieje. O kim oni do cholery gadają?
- Przesadzasz.
- Tommy, do cholery, to nie jest normalne! Ile razy już od niego dostałeś, co? - zapytał wyraźnie zdenerwowany Duff. Przenosiłam wzrok z jednej osoby, na drugą, tak samo jak Vicky.
- A co ja mam zrobić?! Własnego ojca pozwać?! - krzyknął zirytowany chłopak. Megan stała ze łzami w oczach i ciągle badawczo przyglądała się swojemu chłopakowi. W końcu ich spojrzenia się spotkały – no skarbie, daj spokój, nic mi nie jest – uśmiechnął się krzywo i przytulił dziewczynę.
- Tommy... - zaczęłam spokojnie, a on na mnie spojrzał – twój tata cię bije?
- Czasami jak mi się należy, to dostanę po łbie – odpowiedział, dziwnie spokojny.
- Co tydzień, to czasami? Kurwa, nie osłabiaj mnie! - powiedział głośno Arthur, ale po chwili się uspokoił – tylko to ci zrobił? - zapytał wskazując na siniaka. Tom puścił Megan i podciągnął rękaw bluzy. To co zobaczyliśmy, kompletnie nas zatkało. Na przedramieniu miał czerwone odciski palców, pełno siniaków i skórę lekko przypaloną papierosami. Zaraz obok pojawił się nauczyciel muzyki, Josh. Chłopak szybko zakrył rany rękawem.
- Tommy, możemy pogadać? - zapytał i kiedy blondyn kiwnął twierdząco głową, spojrzał na nas – idźcie na lekcje. Keith powiedz, że usprawiedliwię Tommy'emu matmę... - powiedział i skierował się z chłopakiem do sali prób.
- Ja pierdole – skomentował Duff i ruszył w stronę schodów prowadzących na pierwsze piętro.



***

Duff


Tommy w końcu postawił się swojemu ojcu i Boże Narodzenie spędzi u Josha. Chętnie bym go przyjął, ale u mnie będzie cała moja rodzina, plus żona mojego najstarszego brata, Roger i Carrie z mamą. Najpierw wytłumaczę, czemu będzie u mnie Roger. No więc... Zaraz po jego narodzinach, matka zostawiła go w szpitalu. Teraz mieszka w bidulu. W sumie całe swoje życie tam przesiedział... Odkąd się poznaliśmy, Rog spędza święta u mnie w domu. No więc, moja dziewczyna i jej mama będą u mnie, ponieważ w Seattle są same, a nie mają czasu i pieniędzy, żeby lecieć do Nowego Jorku.
- McKagan, masz chwilę? - zapytał Will, wchodząc z Jeffem do mojego pokoju.
- No spoko – powiedziałem, odkładając gitarę. Poprawiłem się lekko na łóżku i teraz siedziałem oparty o ścianę. Isbell usiadł na biurku, a Bailey na krześle – Co jest?
- Bo słuchaj... Ty umiesz grać na basie, no nie?
- To znaczy... Uczę się, ale dość dobrze mi to idzie. A o co chodzi? - nie miałem pojęcia co te debile szykują.
- Bo widzisz – zaczął Jeffrey – zaraz po świętach wyjeżdżamy do LA. Nasi koledzy dojadą do nas po Nowym Roku. Perkusista i gitarzysta... Wiesz, brakuje nam basisty – wydukał czarnowłosy i spojrzał na mnie.
- Mam z wami jechać do LA? - no nie powiem, zaskoczyli mnie. Chociaż, moim największym marzeniem, było wyjechać do tego miasta i tam rozpocząć karierę. Ale nigdy nie pomyślałem, że jako basista - Wiecie, muszę się zastanowić. Nie wiem czy zostawić tutaj rodzinę, przyjaciół i Carrie, i pojechać spełniać marzenia, czy zostać tutaj ze wszystkimi i prowadzić spokojne życie. Ale pomyślę nad waszą... propozycją – powiedziałem i uśmiechnąłem się lekko.
- No spoko, jest jeszcze dużo czasu – mruknął Will, wstał z krzesła i podszedł do drzwi,a zaraz obok niego pojawił się Jeff – to cześć.


***

Od kilku dni nie układa mi się z Carrie najlepiej. W sumie ciągle warczymy na siebie. Nic więcej.
- Duff, możesz mi powiedzieć, o co chodzi z tym barem ze striptizem? - blondynka wpadła do mojego pokoju jak burza i zatrzasnęła za sobą drzwi tak mocno, że aż podskoczyłem.
- O co ci chodzi? - zapytałem, nie mając pojęcia o czym ona do cholery mówi.
- O co mi chodzi? Od rana po całej szkole krąży plotka, że byłeś w tym nowym barze z dziwkami! - wrzasnęła, a ja aż zamknąłem oczy.
- Byłem tam, ale przecież nic nie zrobiłem, nie panikuj...
- To po jaką cholerę tam poszedłeś? - jej ton był tak wkurwiający, że aż poważny i w pewnym sensie straszny.
- No wypiłem, drinka... może dwa...
- A może kurwa siedem?! Przecież ci mówiłam, że nie możesz pić!
- Do cholery, teraz mi będziesz tutaj marudzić o tym piciu i chuj wie czym jeszcze?!
- Czy ty nie możesz zrozumieć, że ciągle masz słabe serce?! Martwię się o ciebie!
- Oj, dobra dobra... Coś jeszcze?
- Po co tam poszedłeś? - zapytała znowu, a ja powoli zamieniałem się w wulkan, który zaraz wybuchnie [Bez skojarzeń, moi drodzy.].
- Przecież powiedziałem ci już, że poszedłem się napić...
- I przy okazji pooglądałeś sobie jakieś dupy, tak?!
- Carrie, czy możesz się opanować ze swoją zazdrością?!
- Wiesz co?! Mam ciebie dość! Idź sobie kurwa do tych dziwek, wyruchaj je porządnie i kurwa zdychaj z igłą w żyle – warknęła i wyszła, trzaskając drzwiami. No ja zaraz dostanę jakiegoś pierdolca, ataku! Rozwalę zaraz wszystko. Do tej sytuacji pasuje tylko głośne, stanowcze:
- KURWAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!


Carrie

Chodziłam w kółko po całym pokoju i co chwilę wydawałam z siebie przekleństwa. No kocham tego debila, ale już po prostu nie mogę, no! Wkurwia mnie! Łzy zaczęły cisnąć mi się do oczu. No kurwa, jaka ja jestem słaba!
- Cześć, Carrie, idziecie z Duffem na... - Vicky, która wbiła mi do pokoju, widząc mnie leżącą w kłębku na łóżku, szybko przerwała – znowu się pokłóciliście?
Odpowiedział jej mój głośny szloch. Kurde, czemu ja jestem taka słaba? Znowu ryczę, jakbym nie mogła się postawić, pójść do niego i mu nawrzucać... To ja leżę na łóżku i płaczę.
- Ile można? - zapytała czarnowłosa, siadając na łóżku. Szybko mnie przytuliła i dodała – Ile przez niego już płaczesz, co?
- W każdym związku jest trudno – szepnęłam, nie za bardzo pewna swoich słów – prawda? - dodałam drżącym głosem.
- O co poszło? - zmieniła temat. Dobrze wiedziała o co poszło, ale pewnie chciała usłyszeć ode mnie – hmm?
- Dobrze wiesz o co chodzi – pociągnęłam nosem i mocniej wtuliłam się
w jej koszulę.
- Wiesz, że jesteś za bardzo zazdrosna? Może rzeczywiście poszedł tylko na drinka i nawet nie zwracał uwagi na te dziwki... Carrie, przecież on cię kocha!
- Skąd to wiesz?!
- Myślisz, że nam tego nie mówi? Wiesz, jak się martwił kiedy miałaś tą wysoką gorączkę? Albo jak miałaś bóle miesiączkowe... On chciał z tobą biec do lekarza, po leki przeciwbólowe! Słuchaj, boję się o ciebie, codziennie pytam się go czy na pewno czuje coś do ciebie, zawsze odpowiedź jest taka sama... Mówi, że kocha cię najbardziej na świecie – powiedziała Vicky, a ja z niedowierzaniem patrzyłam na nią. Naprawdę tak się martwi? - Nie bądź głupia i biegnij do niego... No już, nie widzę cie tu! - poganiała mnie, aż w końcu znalazłam się przed drzwiami mojego domu. Dziewczyna ciągnęła mnie za rękę aż do furtki domu naprzeciwko. Popchnęła mnie w jej kierunku i poszła. Po prostu poszła! Weszłam na ogródek, a gdy stałam przed drzwiami domu Duffa, zawahałam się. A może on chcę pobyć sam? Może na razie ma mnie dość? Moje przemyślenia przerwało uderzenie. Prawdopodobnie któryś z McKaganów wpadł na mnie kiedy wychodził z domu, ale złapał mnie za ramiona Podniosłam głowę i zobaczyłam Duffa. Poczułam się jak... jak wtedy, kiedy się poznaliśmy. To wyglądało dokładnie tak samo. Wtuliłam się mocno w niego, a po chwili poczułam jak obejmuje mnie w talii i podnosi. Szybko oplotłam go nogami w pasie i wpiłam mu się z pasją w usta.
- Przepraszam, nie powinnam tego mówić – mruknęłam wtulając twarz w jego puszyste włosy – wiesz, że ja wcale tak nie myślę...
- Wiem... Ja tam w ogóle nie powinienem iść. Spokojnie nic nie robiłem – wymruczał obejmując mnie coraz mocniej.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.




KURWA, KURWA, KURWA!
1. Jest krótkie.
2. Przesłodzone i to cholernie.
3. Jest masa błędów. 
4. W ogóle nie ma akcji.
5. Nie umiem pisać i chyba już będziemy powoli kończyć...
UWAGA, UWAGA.
INFORMUJĘ DOPIERO JUTRO, JAK ZNAJDĘ CZAS, BO NIE MAM GO ZA DUŻO.

13 komentarzy:

  1. pisz to i nawet mnie nie wkurwiaj! -,-
    jest dobrze, chociaż Duffa nie powinno już tu być ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty chyba sobie żartujesz z tym kończeniem. ._. Rozdział słodki, ale czasami trzeba, co nie? :> Duff wyjedzie i akcja się rozkręci. :D
    A u mnie rozdział napisany (od 2 tyg.), ale nie mam czasu na przelanie treści na bloga. Tyle co wchodzę na fejsa i czytam Wasze opowiadania :) Ale poinformuję, jak już.. napiszę. =)

    A tak w ogóle, fajne tło *__*

    OdpowiedzUsuń
  3. EJ TY TAK NA PRAWDĘ NIE CHESZ KOŃCZYC BO ŻARTUJESZ!!!!!!!!!
    Tererere, przeczytałam wczoraj! A dzisiaj mało co pamiętam :(
    ON JEST PRZESŁODKI! [rozdział] I W OGÓLE MI SIĘ PODOBAŁ!
    A szczególnie bar ze striptizem.
    Nie wiem o co awantura xd bo ja to spokojna jestem i bym nie krzyczała. To się nazywa filozoficzne podejście do życia.

    Dla mnie to wcale nie jest krótkie, jest w sam raz.
    I nie wiem co napisac, więc napiszę, że kocham DUFFA <3

    POZDRAWIAAAAAAM ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. DOBRA, KOTKU, CZAS NA IMPREZĘ.
    MI SIĘ TAM PODOBA, ALE RÓB CO CHCESZ. ;-; NIE BĘDĘ CIĘ ZMUSZAĆ, ŻEBYŚ DALEJ PISAŁA.
    OGÓLNIE JEST ZAJEBIŚCIE, NAJBARDZIEJ CHYBA PODOBAŁA MI SIĘ KŁÓTNIA DUFFA Z CARRIE.
    WIDZĘ, ŻE BARDZO CHCESZ SKOŃCZYĆ TO OPOWIADANIE. XD WIDAĆ TO PO STYLU WYPOWIEDZI I FABULE.
    A TAK TO ZAJEBISTY ROZDZIAŁ I CZEKAM NA WIĘCEJ.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja to tej Carrie nie lubię ._. No wkurwia mnie dziewczyna. Nie wię czemu, tak o po prostu :c
    I ja Cię strasznie proszę o tą cholerną zakładkę z bohaterami bo ja się już gubię kto jest kim i nie ogarniam połowy postaci ;___; (To że nie ogarniam to w sumie nie nowość xD)
    NO I KOCHAM TO KURWA <3 W CHUJ SŁODKIE, ALE JAKIE KURWA ZAJEBISTE <3 NIECH DUFF WYJEDZIE, ZOSTAWI CARRIE I SPOTKA JAKĄŚ ZAJEBISTĄ STRIPTIZERKĘ <3 I BĘDĄ RAZEM SZCZĘŚLIWI, STRIPTIZERKA URODZI MU STADKO DZIECI, A POTEM PRZYJDZIE CARRIE I WSZYSTKICH POZABIJA.
    Lol, to chyba przez to kucie chemii pół godziny xD Sorry xD

    OdpowiedzUsuń
  6. TO MNIE JUSZ NIE INFORMUJ, BO WIDZĘ, PRZECZYTAŁAM. PODOBNIE JAK MARYSIA NIE LUBIĘ CARRIE, BO WKURWIAJĄCA JEST I TYLE. "CZY ON MNIE KOCHAAAA?" "A SKĄD MOGĘ WIEDZIEEEEĆ?".
    OJ, DUFFY, NIEGRZECZNIE. KURDE, PROBLEMY W ZWIĄZKU, TAKIE CHUJOSTWO, ŻE AŻ ŻAL GARDEŁO ŚCISKA, ALE TO WKURWIAJĄCE, KURWA NO :o
    JEDŹ, DUFF, JEDŹ! ZOSTAF SUKĘ CARRIE, ZOSTAF RODZINKĘ, ZOSTAĆ GWIAZDOM ROCKA! TO TWÓJ LAJF! DAWAJ MI TU TO WSZYSTKO, TO TEMU PRAKI WYPLUJĘ...
    ZACZYNAM PIERDOLIĆ, WIĘC WIĘCEJ NIE PISZĘ.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałem, jest zajebiste, ale nic więcej nie powiem, bo mnie olewasz, pfi ;d

    OdpowiedzUsuń
  8. no ja to chyba Cie znajdę i wybiję Ci ten pomysł z zakończeniem pisania z głowy! nie rób nam tego!
    z rozdziału na rozdział jest coraz bardziej zajebiście. podoba mi się coraz bardziej!
    Duff jest po prostu genialny, uwielbiam go. Carrie może i jest za bardzo zazdrosna, trochę przesadza.
    No a Tommy, mam nadzieję, ze jakoś sobie poradzi. Dobrze, że ma takich przyjaciół.
    Czekam na następny rozdział!
    w wolnym czasie zapraszam do mnie ( świeży rozdział) !
    living-in-a-fucking-dreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. A MI SIĘ KURDE PODOBAŁO! KURDE... NIENAWIDZĘ PRZEMOCY, AŻ MAM GĘSIĄ SKÓRKĘ...

    w KAŻDYM ZWIĄZKU SĄ LUKI. PRZYNAJMNIEJ TA PARA ZAKOCHAŃCÓW JE SZYBKO WYPEŁNIA. KURDE.. MÓJ KOMENTARZ JEST DO DUPY, NIE WIEM O CZYM JESZCZE NAPISAĆ, WIEM TYLKO TYLE ŻE LUBIĘ TWOJE OPOWIADANIE :)

    OdpowiedzUsuń
  10. jest już kolejna część! :) http://patience-gunsnroses.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. wydaje mi się, że w prawdziwym świecie Duff to taki pizduś. XD niech jedzie i nie ogląda się na tą tępotę Carrie. <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Zakaz kończenia tego bloga, po prostu zakaz! Masz pisać dalej i nie ma słowa: nie!

    OdpowiedzUsuń